Bardzo dobrze, że abp Henryk Hoser podjął tak radykalne decyzje wobec kapłanów z archidiecezji warszawsko-praskiej. Nie są one jednak przełomowe w procesie oczyszczania Kościoła w Polsce z grzechów pedofilii i z homoseksualizmu. Nasz Episkopat już w 2009 r. opracował wytyczne, jak postępować w takich przypadkach, wzorowane na instrukcjach watykańskich. Zostały one wdrożone, zanim jeszcze Stolica Apostolska zwróciła się o to do wszystkich Konferencji Episkopatów. Działania abp Hosera są elementem procesu, w którym Kościół w Polsce chce się radykalnie oczyścić z takich przypadków mimo że – i to trzeba podkreślić – mają one charakter marginalny, znacznie mniejszy niż w wielu Kościołach na Zachodzie (amerykańskim, niemieckim czy irlandzkim).

Chciałbym tu jeszcze zwrócić uwagę że zarzuty, o które zostali oskarżeni ci dwaj kapłani, są ściśle skorelowane. Na ogół jest tak, że czyny pedofilne łączą się z homoseksualizmem, choć przyjęło się, że mówmy o pedofilii jak o przestępstwie, zaś do homoseksualizmu podchodzimy jako do orientacji. Z wielu badań amerykańskich wynika natomiast, że przestępstw pedofilii dopuszczają się najczęściej czynni homoseksualiści. Problemem jest więc nie tylko pedofilia, ale poważanym problemem jest także realizowany homoseksualizm, który jest czymś więcej, niż tylko czyjąś skłonnością. Dlatego też owe instrukcje obowiązujące w całym Kościele, zabraniają święcenia i w ogóle przyjmowania do seminariów duchownych osób o utrwalonej tendencji homoseksualnej.

Bardzo dobrze, że ci kapłani zostali zawieszeni w posłudze, bo osoba, co do której zgromadzono mocne podejrzenia, może nadal wykorzystywać swój autorytet kapłański w celach przestępczych. Przypadki, w których wina została udowodniona, kończą się najczęściej wydaleniem ze stanu duchownego, ponieważ pedofilia jest ciężkim przestępstwem według prawa cywilnego i jednym z najcięższych według prawa kanonicznego. Dla człowieka który się dopuszcza takich czynów, nie może być miejsca w stanie kapłańskim.

Kara suspensy (zastosowana w przypadku jednego kapłana) jak każda kara - ma nie tylko skłaniać winnego do poprawy i do nawrócenia, ale ma ona też charakter prewencyjny, zabezpieczający wspólnotę i społeczeństwo przed kolejnymi nadużyciami.

Not. ed