Portal Fronda.pl: Znów cała Polska będzie uczestniczyć w dramacie zabójstwa małej Madzi z Sosnowca. Z uwagi na nowe okoliczności w sprawie, proces został wznowiony, o czym skrupulatnie informują media. Jednocześnie dowiadujemy się, że sąd skazał na 25 lat więzienia inną matkę dzieciobójczynię – tym razem pięciorga dzieci. Co musi dziać się w psychice kobiety, która morduje swoje dziecko?

Marcin Gajda: Zabójstwo każdego człowieka jest dramatyczną sytuacją. Człowiek, który się tego dopuścił, znalazł się albo w jakimś bardzo trudnym położeniu, co może mieć związek z jakimiś traumatycznymi przeżyciami obecnie lub w przeszłości, może to być także osoba z zaburzeniami osobowości o charakterze psychopatii. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że z natury rzeczy, jeśli ktoś zabija drugiego człowieka, to przynajmniej w chwili popełniania zbrodni jego stan psychiczny lub emocjonalny musi być jakoś zaburzony. Nie chodzi mi oczywiście o sytuację samoobrony czy wojny. Wydaje mi się, że bez jakiegoś tąpnięcia w osobowości czy w psychice, czegoś takiego zrobić się po prostu nie da, zwłaszcza matce. Jeśli nie wybroniono tych kobiet chorobą psychiczną, w oczach specjalistów są zdrowe psychicznie, to musiały one być jakoś makabrycznie zdesperowane albo maja osobowość psychopatyczną, co nie zwalnia ich wcale z ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny. Trudno mi sobie wyobrazić, co musiało się dziać z tymi kobietami wcześniej, jaka musiała być ich historia, która doprowadziła je do tego momentu... Wolałbym skłaniać się ku przyczynom z obszaru osobowości psychopatycznej, niż myśleć, że np. powodem był brak pieniędzy czy wygoda. Czasami ludzie decydują się na zabójstwo swoich dzieci, żeby nie cierpiały, bo tak patologicznie rozumieją dobro tych dzieci.

Czy przyczyn tego zjawiska można się poniekąd doszukiwać także w zmianach cywilizacyjnych, jakie dokonują się przez ostatnie lata – postępująca liberalizacja światopoglądowa, konsumpcyjne nastawienie do życia, brak poszanowania dla życia ludzkiego (co wyraża się np. w poparciu dla aborcji czy eutanazji)?

Niewątpliwie, kultura w której żyjemy nie sprzyja życiu, nie służy przyjmowaniu życia ani nie uczy ofiarności, ale nie skłaniałbym się ku twierdzeniu, że nasza cywilizacja ułatwia tego typu działania. W historii były przypadki dzieciobójstwa, w czasach, moglibyśmy powiedzieć - bardziej szlachetnych. Nie można powiedzieć, że ponieważ żyjemy w takich czasach, łatwiej się zabija dzieci. Ludzie mają mniej dzieci, z egoizmu lub wygody mogą się nie zająć dzieckiem, ale zabójstwo pięciorga dzieci jest czymś całkiem wyjątkowym. Natomiast aborcja czy eutanazja niewątpliwie mają związek ze współczesną mentalnością. Jest jednak różnica między zabójstwem dziecka a dokonaniem aborcji, różnica nie w kategoriach wartości życia, tylko sposobu, w jaki się to czyni.

Matki-dzieciobójczynie nie kochały swoich dzieci? Czy może one nadal pozostają z nimi związane emocjonalnie, psychicznie?

Trudno powiedzieć. Jeżeli osoba która zdecydowała się na taki desperacki krok nie jest zaburzona psychicznie lub osobowościowo, a doprowadziły ją do tego jakieś traumatyczne wydarzenia z jej życia, to strata dziecka będzie się prędzej czy później odbijała później w życiu, w emocjonalności. W przypadku osób, które mają jakąś charakteropatię, można się tego nie doszukać. Po prostu są ludzie, którym brakuje pewnej „klepki emocjonalnej” i jest to wrodzone. Jak jest w przypadku tych kobiet, tego nie wiem. Nie zawsze jest tak, że zbrodniarz „gdzieś na dnie serca” czuje się związany ze swoją ofiarą.

Po takim makabrycznym doświadczeniu - jeżeli nie mamy do czynienia z osobowością psychopatyczną - można być w ogóle zdolnym do miłości?

Uważa się, że osoby mające zaburzenia osobowości o charakterze psychopatii nie poddają się terapii. Natomiast jeśli chodzi o inne osoby, to jestem przekonany, że one nie utraciły zdolności kochania. Bo co powiemy o matce, która w ciężkiej depresji poporodowej zabija swoje dziecko? Czasami ludzie potrafią uderzyć swoje dziecko, które notorycznie płacze. I trudno wtedy powiedzieć, że one go nie kochają, choć samo bicie dziecka nigdy nie jest do zaakceptowania. Ludzie niedojrzali reagują emocjonalnie błyskawicznie, u nich odległość między wolą a emocjami jest tak mała, że w zasadzie są emocją, refleksja pojawia się dużo później. Oni mają zdolność do miłości, tylko są bardzo niedojrzali. Jednak, jeśli ktoś zabija wielokrotnie kolejne dzieci, to raczej mamy do czynienia z zaburzoną osobowością.

Marcin Gajda jest lekarzem medycyny, teologiem i psychoterapeutą. Prowadzi działalność terapeutyczną, konferencyjną i rekolekcyjną. 

Rozm. Ra