Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Od czterech dni warszawski Ratusz nie chce wyemitować w tramwajach reklamy - ogłoszenia na temat zorganizowania 11.11.2017 akcji otoczenia Sejmu różańcem i modlitwą. Co dokładnie się dzieje w tej sprawie?

Marcin Dybowski - katolik, antykomunista, wydawca: Sytuacja jest właśnie taka, że my ze swojej strony przygotowaliśmy reklamę, zapłaciliśmy firmie zewnętrznej, która prowadzi usługi takie jak reklama w tramwajach i metrze warszawskim, ale ta firma ma w tej chwili olbrzymie problemy - najpierw z komunikacją miejską, która domagała się ocenzurowania tego komunikatu. Później sprawa trafiła do Ratusza. Myśmy zapłacili za reklamę, aby poinformować warszawiaków o możliwości modlitwy za Sejm, za posłów, tymczasem nie wiadomo, kiedy ta reklama się ukaże i czy to w ogóle nastąpi.

Sytuacja jest skandaliczna, bo zgromadzenie jest legalnie i oficjalnie zgłoszone do tychże władz warszawskich, w związku z tym w ramach zgromadzeń publicznych jest to zgromadzenie chronione prawem.

Chcemy skorzystać ze swoich praw konstytucyjnych - a konstytucja gwarantuje nam wyrażanie zarówno swoich przekonań politycznych jak i religijnych, a w środkach komunikacji miejskiej - gdzie różne dziwne reklamy się pokazuje - nagle okazuje się, że nie może być reklamowane zgromadzenie publiczne pod Sejmem.

Innymi słowy, Ratusz warszawski włącza się w jakieś siłowe rozwiązanie, gdzie ten sam Ratusz wspiera, nagłaśnia i finansuje różnego rodzaju sztuki teatralne, które są przeciwko Panu Bogu i uderzają w nasze umiłowanie ojczyzny, depczą nasze uczucia religijne. I to można reklamować w przestrzeni publicznej, natomiast blokuje się naturalną rzecz, jaką chcemy uczynić 11 listopada, czyli chcemy modlić się za parlamentarzystów, którzy decydują o przyszłości naszego kraju.

Modlitwa różańcowa będzie odprawiona za wszystkich parlamentarzystów?

Ależ oczywiście, modlimy się za wszystkich parlamentarzystów, nikomu nie życzymy niczego złego, to, co robimy jest zgodne z polskim prawem a okazuje się, że Ratusz działa jak cenzor i jak ktoś, kto chce wymusić ograniczenie praw konstytucyjnych.

Czyli jeśli Ratusz a za nim tramwaje nie umieszczą tej reklamy - będziecie musieli iść do sądu?

Na pewno skierujemy sprawę do sądu, a przy okazji - przypomnijmy sprawę z drukarzem, który jako prywatny miał prawo odmówić sodomitom drukowania jakichś rzeczy, a w tym przypadku nie mamy do czynienia z prywatną firmą, tylko to jest firma publiczna, utrzymywana z podatków, jakie wszyscy płacimy. Jeśli to jest zgromadzenie legalne i nie obraża nikogo - a nie obraża, spełnia wszelkie wymogi, bo firma reklamowa zna te wymogi i przyjęła reklamę do emisji, a my zapłaciliśmy fakturę - nie powinno być tego typu działań utrudniających informowanie o akcji modlitewnej.

Widać, że Ratusz znajduje się w rękach ludzi, którzy są przeciwnikami konstytucji, łamią prawo i obawiam się, że nie ma to na pewno nic w wspólnego z działaniem Ducha Świętego, na którego ciągle powołuje się pani Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Wciąż się powołuje?

Nie tylko się powołuje, ale jest też reklamowana w różnego rodzaju wydarzeniach przez niektórych hierarchów naszego nieszczęsnego Kościoła, więc jest to zdumiewające. Prędzej jest to działanie sekciarskie, niż działanie pod wpływem Ducha Świętego.

Zależy nam, aby wszystko doszło do skutku w spokoju i ładzie, a nie by były stosowane różne sztuczki, że coś jest nagłaśniane, bo jest kontrowersyjne. Dobro powinno się rozprzestrzeniać w sposób naturalny i zwykły, a nie powinno korzystać z sensacji - w tym przypadku ''sensacją'' jest działanie Ratusza, a nie nasze działanie, które polega na zanoszeniu do Boga modlitwy za Ojczyznę i za nasz Parlament.    

Modlitwa pod Sejmem w tym dniu jest kontynuowana od sześciu lat i każdego roku ludzie przychodzą w takiej liczbie pod Sejm, że są w stanie otoczyć go modlitwą. Tak jest od sześciu lat!  

Dziękuję za rozmowę