Takie to przykre refleksje naszły mnie po informacjach o facecie z brodą (bo baba z niego jest żadna), który w damskich ciuszkach wygrał Eurowizję. Facet nazywa się Thomas Neuwirt, ale w Eurowizji występował jako Conchita Wurst, co ma stanowić „kobiecą stronę artysty”. I właśnie jego uznano za „królową Europy”.

A mnie od razu przypomniał się pewien koń, którego cesarz Kaligula wprowadził do senatu. Z Thomasem/Conchitą jest podobnie. Śpiew nie ma znaczenia, liczy się tylko pokazanie, że normalność, męskość i kobiecość nie istnieją, i że każda patologia może liczyć na wygraną w każdym konkursie, jeśli tylko będzie przedstawiać się jako uciemiężona mniejszość, albo „odmieniec”. Kiedyś kobiety z brodą wystawiano w cyrku, teraz faceci w damskich ciuszkach startują w konkursach a demokratyczny Kaligula wprowadza ich na artystyczny parnas, tak jak kiedyś pojedynczy Kaligula wprowadzał Incitatusa do rzymskiego Senatu.

I biada temu, kto zdecydowałby się wskazać, że to paranoja, że ani to Conchita ani artysta, tylko biedak, którego się pomieszało we łbie albo który na patologii robi karierę. Takiego zbrodniarza skaże się w procesie cywilnym albo karnym za mowę nienawiści, tak by nikt już nie próbował kwestionować woli „demokratora” Kaliguli.

Tomasz P. Terlikowski