Dobrze znany w Polsce zawodnik MMA, Mamed Chalidow, stanął w obronie migrantów, dziwiąc się polskiej niechęci wobec islamu. Problem uchodźców Chalidow poruszył na konferencji "Smart Metropolia. Miasto Otwarte", która odbyła się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.

"Jak przyjeżdżałem do Polski, nie było problemu, że jestem muzułmaninem. A dziś to jest problem. Po części, w 90 proc. to wina mediów, niestety, że dzisiaj tak przedstawiają problem tych ludzi" - powiedział Chalidow.

Stwierdził następnie, że gdy on przyjeżdżał z Czeczenii do Polski w latach 90., było zupełnie inaczej. "W tamtych czasach w Rosji było tak, że gdzie nie pojechałeś, byłeś bandytą, terrorystą itd. Wszędzie była dyskryminacja na prawdę, byliśmy wytykani palcami. Byłem cały czas czujny, narażony na atak. Przyjeżdżając do Polski, byłem zdziwiony, było odwrotnie, ludzie rozumieli nas. Bardzo miło ludzie witali nas w Polsce i wspominam bardzo dobrze ten okres" - stwierdził sportowiec.

Chalidow powtórzył, że wszystko jest winą mediów, które za bardzo chcą zarabiać, nie przejmując się tragedią uchodźców woejnnych.
"Dziś trzeba ludzi nauczyć, przypomnieć, że polski naród kiedyś też cierpiał, a dziś ta krzywda dzieje się gdzieś indziej i trzeba to zrozumieć i tych ludzi wyedukować" - stwierdził sportowiec.

"Trzeba po prostu otworzyć ludziom oczy. Ja przeżywam bardzo tę falę nienawiści do imigrantów, muzułmanów" - mówił dalej, dodając, że chyba jeszcze nigdy nie doświadczył tylu emocji.

"Media nie robią nic, żeby to zmienić, uspokoić, wytłumaczyć. Rzucają informację i tylko jest hejt cały czas, ale wyedukować tych ludzi, wytłumaczyć, trochę historii opowiedzieć. Dzisiaj ludzie są mało wyedukowani, bo źródłem informacji są media. To nie jest źródło informacji" - wzywał sportowiec.

Jak przypomniał, w Syrii trwa okrutna wojna, giną ludzie - trzeba o tym mówić, przywracać współczucie, którego obecnie w Polsce zdaniem Chalidowa nie ma.

wbw/sportowefakty.wp.pl