Udało się uwolnić wszystkich zakładników przetrzymywanych przez porywaczy w samolocie libijskich linii lotniczych. Po kilku godzinach od wylądowania samolotu na Malcie aresztowano też porywaczy. Wszyscy pasażerowie są cali i zdrowi.

Airbus A320 linii Afriqiyah Airways leciał z miejscowości Sabha w Libii do stolicy kraju Trypolisu. Po tym, jak kapitan zameldował obsłudze naziemnej, że samolot został porwany, maszyna została przekierowana na lotnisko na Malcie. Porywaczy miało być dwóch, choć te informacje nie są jeszcze potwierdzone. Jeden z nich miał twierdzić, że ma przy sobie ręczny granat i groził detonacją.

Po kilku godzinach porywacze zaczęli sukcesywnie wypuszczać pasażerów i załogę. Na pokładzie maszyny było w sumie 118 osób. Władze Malty poinformowały, że napastników aresztowano, a nikomu z pasażerów ani z załogi nic się nie stało.

Motywy porwania nie są do końca jasne. Chwilę przed aresztowaniem z samolotu wyszedł jeden z napastników z zieloną flagą z czasów władzy Muamara Kadafiego w Libii. Jeden z porywaczy miał twierdzić, że jest zwolennikiem Kadafiego, inny, że chciano w ten sposób zamanifestować powstanie nowej partii politycznej kojarzonej z Kadafim, Al-Fateh Al-Jadid. Według libijskich władz, porywacze to 20-parolatkowie z jednego z plemion z południa kraju.

Muamar Kadafi rządził Libią przez ponad 40 lat. W 2011 roku po fali wydarzeń nazwanych tzw. arabską wiosną został obalony i zamordowany. Władzę w Libii przejęły frakcje rebeliantów, ale wśród Libijczyków Kadafi wciąż ma wielu zwolenników.

emde/IAR