Malta, po tym jak Irlandia zgodziła się na dopuszczenie zabijania nienarodzonych w pewnych okolicznościach, znajduje się pod nieustającym naciskiem organizacji międzynarodowych, które chcą ją zmusić do legalizacji aborcji. Jednak, na szczęście, prezydent Malty powiedziała, że jej rząd nie ulegnie presji.

Marie Louise Coleiro Preca zachęciła także działaczy pro life do promowania obrony życia i zapewniłą, że „wszyscy powinni pracować na rzecz obrony dzieci nienarodzonych i przeciwko aborcji”. Ona sama zaś zamierza zaangażować się w zwalczanie kultury proaborcyjnej. Pani prezydent przypomniała także, że cechą charakterystyczną maltańskiej sceny politycznej jest to, że nie ma na niej partii, które opowiadałyby się za zabijaniem czy legalizacją aborcji. - Maltańska Partia Pracy zawsze była i zawsze będzie przeciwko aborcji – podkreśliła nowa prezydent.

Niestety, mimo iż politycy są jednoznacznie przeciw, a społeczeństwo Malty jest katolickie, to i tam rozpowszechnia się mentalności aborcyjna. Z raportów brytyjskich wynika, że do Wielkiej Brytanii przybyło aż 591 kobiet, które chciały zabić tam swoje dzieci. Biorąc pod uwagę, że cała Malta liczy sobie 400 tysięcy obywateli to ogromny odsetek. A jeśli dodać, że wiele kobiet wyjeżdża do Włoch, by tam zabić swoje dzieci, to dane stają się jeszcze bardziej alarmujace.

TPT/LSN