Chamstwo już zaszło w manipulacji, we wciąganiu mnie w środowiskowe fanaberie i frustracje” - napisał założyciel „Pomarańczowej Alternatywy” Waldemar „Major” Frydrych o tekście GW na temat Komitetu Obrony Demokracji.

 

„Major” zrelacjonował na swoim blogu sytuację związaną z powstawaniem artykułu „Wyborczej” o wrocławskiej manifestacji KOD. Jak mówi, „nie miał zdania na temat KOD”. Powiedział to, gdy zadzwoniła do niego dziennikarka GW i dodał, że „im więcej manifestacji, tym lepiej”.

„To samo powiedziałbym każdemu. Gdyby Młodzież Wszechpolska zadała takie pytanie, użyłbym tych samych słów. Bo uważam, że ludzie powinni wyrażać swoje poglądy” - tłumaczy. Później okazało się, że w artykule zamiast wypowiedzi założyciela Pomarańczowej Alternatywy znalazły się słowa Leszka Budrewicza, „opozycjonisty powiązanego z Wyborczą i Władysławem Frasyniukiem”.

„- To wszystko ociera się o tradycje Pomarańczowej Alternatywy – dodaje Leszek Budrewicz. – I mam wrażenie, że inny ton wśród ludzi, którzy przychodzą na manifestacje KOD, nie zostałby zaakceptowany. Tutaj grube chamstwo nie przejdzie.” - napisała GW.

„Chamstwo już zaszło w manipulacji, we wciąganiu mnie w środowiskowe fanaberie i frustracje – pisze Waldemar Frydrych. - Obejrzałem fotografię z wrocławskiej manifestacji KOD-u, są tam resztki nie zjedzonej przez Platformę Unii Wolności. Widzę tam ludzi, którzy w latach osiemdziesiątych oczerniali Kornela Morawieckiego. Opowiadali, ze jest on terrorystą, robili to w Polsce i za granicą, tak by Solidarność Walczącą pozbawić środków i zniechęcać ludzi Nie będę pisać ile wysiłków musieliśmy włożyć by wyczepiać z siebie te pijawki, które w końcówce lat osiemdziesiątych usiłowały spacyfikować i włączyć do siebie „Pomarańczową Alternatywę”.

Dla mnie takie porównania KOD. lokalnej politycznie jednoznacznej imprezy ze światową „Pomarańczową Alternatywą” są bardzo naciągane. Szczególnie gdy oglądam na czele ich protestu twarz tak zużytej i marnej postaci jak Zdrojewskiego, który jest wizerunkiem wrocławskiego KOD-u bardziej niż Budrewicz”.

„Major” nie szczędzi krytycznych uwag pod adresem Komitetu Obrony Demokracji.

„Po przejrzeniu kolejnych materiałów w sieci odnoszę wrażenie, że KOD jest długo oczekiwanym potomkiem Gazety Wyborczej oraz niechcianym bękartem Prezesa Kaczyńskiego. Nie wiem czy pochodzi z klonowania, in vitro, czy też z upojnej otchłani. Ma prawo w warunkach demokracji żyć i działać. Tak też się dzieje. Natomiast „Gazeta Wyborcza” w swojej matczynej miłości nie może spokojnie spać. „Wyborcza” przeżywa też kryzys z powodu obcesowego traktowania jej ze strony Prezesa. Ale czy to znaczy, ze my mamy być ofiarami tych nieodwzajemnionych uczuć?” - pyta „Major”.

 

KJ/majorfrydrych.blog.onet.pl