Fronda.pl: Zastępca prokuratora generalnego informował kilka dni temu, że w trumnie Lecha Kaczyńskiego znaleziono szczątki dwóch innych ciał. Jak skomentować to, że nawet ciała prezydenta Polski nie potraktowano z należytym szacunkiem?

Dr Magdalena Ogórek, historyk, publicystka: To bardzo przykre i bolesne, nie tylko dla rodzin ofiar, ale i dla wielu Polaków. Poszanowanie dla ciał zmarłych jest nieodłączną cechą naszej kultury. Zawsze temu hołdowaliśmy, pięknie tę tradycję podtrzymywał Kościół. To co się stało, uderza więc w nasze najgłębsze uczucia. Myślę, że wszędzie na Zachodzie, gdyby politycy przez wiele miesięcy peregrynowali po wszystkich mediach i opowiadali, że w Smoleńsku zachowano wszelkie procedury, a później okazałoby się, że tak nie było, to nie mieliby oni już więcej miejsca w życiu publicznym. Dziwię się, że osoby bezpośrednio odpowiadające za ten stan rzeczy, nie wystąpiły publicznie, posypując głowy popiołem i nie przeprosiły rodzin ofiar. To co się stało, dowodzi jednej rzeczy, jak sądzę dla wszystkich znamiennej. Przez wiele lat wmawiano nam, że prace, jakie wykonano w Smoleńsku były przez rząd PO potraktowane z należytym szacunkiem i ze stuprocentową chęcią dopełnienia wszelkich obowiązków. Dzisiaj wiemy, że tak nie było. Był tworzony cały przemysł pogardy, kpin i szyderstw ze Smoleńska, ponieważ osoby, które opowiadają za ten stan rzeczy doskonale wiedziały, czego się dopuściły.

Platforma i sama Ewa Kopacz obrały z kolei nową narrację. Obecna wersja brzmi, iż ówczesna minister zdrowia poleciała do Moskwy w charakterze wolontariuszki. Jak Pani to skomentuje?

To przykre - słyszeć takie słowa z ust pani premier. Osobiście uważam, że obecność kobiet w polityce jest bardzo potrzebna i tej obecności bronię, ale w tym przypadku trudno bronić sytuacji, w której nie pada nawet słowo:„przepraszam”. Doskonale pamiętamy co mówiła Ewa Kopacz po powrocie ze Smoleńska i Moskwy. Pamiętamy niewybredne żarty i karygodne zachowanie Bronisława Komorowskiego, kiedy trumny wracały z Rosji. Absolutny brak elementarnej przyzwoitości i widoczne śmiechy ówczesnego już prezydenta Komorowskiego są dostępne w postaci nagrań i nie da się tego zapomnieć.

Politycy Platformy i Nowoczesnej komentują, że sprawa wzywania Kopacz do prokuratury to sprawa polityczna, która nie pozwala ruszyć Polsce do przodu. Czy w świetle wieści, które dochodzą do nas o ekshumacjach, tego typu dają się obronić?

To nic nowego, ponieważ Platforma Obywatelska od dawna przyjęła taką narrację, że jak trzeba wyjaśnić jej afery, błędy, zaniechania, to każda próba rozliczenia zgodnie z prawem natychmiast staje się dla tej partii sprawą polityczną. Taką samą retorykę stosuje Donald Tusk, który ostatnio musiał złożyć wyjaśnienia przed prokuraturą, a PO korzysta z takiej taktyki ponownie. Gdzie w tym wszystkim jest szacunek dla rodzin ofiar, które nie mogą zaznać spokoju? Po latach przeżywają te tragedie ponownie. Gdzie są Ci wszyscy politycy, którzy przed ekshumacjami określali je jako „taniec na grobach” i polityczne zamieszanie? Widocznie Ci, którzy tak głośno krzyczeli, doskonale wiedzieli, jaki stan rzeczy rodziny zastaną po otwarciu trumien. Do tego warto przypomnieć o kuriozalnej sytuacji, z którą wówczas nikt nie dyskutował. Dlaczego mianowicie trumien nie wolno było otworzyć po powrocie? Dlaczego rodziny otrzymały zakaz otwierania trumien i nie mogły godnie pożegnać się po raz ostatni z bliskimi? Wiele rodzin miało takie życzenie, ale z ust ówczesnego rządu padał komunikat, iż trumny są zaplombowane i otwierać ich nie wolno. Przypomina mi to najgorsze standardy.

Co ma Pani na myśli?

Mam w tej sprawie skojarzenia stricte historyczne. Niedawno wróciłam z Łączki, gdzie pan prof. Krzysztof Szwagrzyk i ekipa IPN odgrzebuje szczątki ciał pomordowanych bohaterów Polski przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Prof. Szwagrzyk odnajduje ciała, o których mieliśmy zapomnieć - tak chciało UB. Zwłoki pomordowanych chowano nocą - wrzucano je zwyczajnie do dołu wykopanego w ziemi, następnie zasypywano ziemią i wapnem. Ciała bohaterów też bezczeszczone później, ponieważ wielokrotnie na terenie Łączki na Powązkach pracowały koparki, więc bardzo trudno jest znaleźć np. szkielet w stanie nienaruszonym. Z punktu widzenia tych świeżych doświadczeń, ale także całej naszej historii związanej z Katyniem, boli mnie kwestia podobnego potraktowania ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Nagle w XXI wieku okazuje się, że sytuacja może się powtórzyć. Okazuje się, że bardzo podobnie potraktowano szczątki prezydenta i ważnych osobistości polskiej polityki czy Kościoła. To bardzo dotyka każdego patriotę.

Tymczasem część „elit” udaje, że nic się nie stało…

Niestety, a „Gazeta Wyborcza” pyta wszystkich możliwych ekspertów czy to rzeczywiście skandal. To woła o pomstę do nieba, że szuka się osób, które wytłumaczą, że to może jednak nie jest skandal. Według jakiej skali mamy badać, czy to skandal czy nie? Według skali cierpienia rodzin?

Kolejne ekshumacje przynoszą wieści mrożące krew w żyłach. Winnych tych zaniedbań, niechlujstwa nadal nie ma. Kto powinien ponieść za to odpowiedzialność?

Przede wszystkim, trzeba mieć krztynę honoru. Politycy odpowiedzialni za taki stan rzeczy powinni ten honor mieć i przeprosić Należy wyjaśnić, kto odpowiada za te zaniechania i dlaczego ich dokonano. Rząd PO nie dopilnował tego i trzeba wyjaśnić dlaczego.

Według Pani sprawa wyjaśnienia okoliczności wokół katastrofy smoleńskiej wreszcie ruszyła z miejsca i idzie w dobrym kierunku?

Przez ostatnie siedem lat bardzo wielu wysokich urzędników naszego państwa robiło wszystko, żeby zmanipulować i zagmatwać prawdę o katastrofie smoleńskiej. Bezkrytycznie przyjęto rosyjski raport, a każdy, kto ośmielił się stawiać kłopotliwe pytania w tej sprawie był miażdżony przez medialną maszynkę. Wierzę, że wszystkie okoliczności i sprawcy zostaną ujawnieni. To tylko kwestia czasu, mam nadzieję, że nieodległego.

Dziękuję za rozmowę.