Fronda.pl: Skąd pomysł na stworzenie petycji do króla Belgów Filipa I. Co zamierzacie osiągnąć zbiórką podpisów?

Magdalena Korzekwa: Petycja została stworzona przez członków zespołu organizacji CitizenGO, którego jestem członkiem i która obecnie działa w siedmiu językach, także od początku istnienia organizacji po polsku. Inicjatorami petycji są Gudrun i Martin Kuglerowie z Wiednia. Chcemy pokazać, że cały świat jest bulwersowany nowym, zbrodniczym prawem, które 13 lutego przyjął parlament Belgii. Zdajemy sobie sprawę z tego, że istnieje jedynie cień szansy na odrzucenie tej ustawy, czyli na niepodpisanie jej przez króla. Zgodnie z belgijskim prawem, król jest zobowiązany do podpisania każdej ustawy, którą przyjmie parlament. Odwołujemy się do postawy poprzednika obecnego króla, Baldwina, który w 1990 roku nie zgodził się na proaborcyjne zmiany w Belgii, czym zasłużył sobie na szacunek całego świata. Zachował się w sposób godny swojego urzędu i o taką postawę prosimy także Filipa I.

Czy król Belgii wie o Waszej petycji?

Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami z otoczenia króla i naszymi przyjaciółmi – konsultantami CitizenGO w Belgii. Filip I wie o petycji i liczba podpisów pod nią jest stale monitorowana przez jego biuro. Król jeszcze nie podjął decyzji, mimo że sprzeciwienie się prawu Belgii może mieć dla niego ogromne konsekwencje polityczne. Jeśli nie podpisze ustawy przyjętej przez parlament, to sprzeciwi się prawu, na mocy którego sprawuje swój urząd. Uznaliśmy że trzeba w tej sytuacji działać mocno i przypomnieć Królowi o godności jego urzędu, nawet jeśli szanse na sukces są niewielkie. Trzeba pokazać całemu światu, że nie pozwalamy na kolejne przesuwanie granicy. Granicy, w uznawaniu przez społeczeństwo tego, w którym momencie ludzkie życie jest – mówiąc z gorzką ironią - godne życia, a w którym już nie. W przypadku przyjętej przez belgijski parlament ustawy, tym bardziej okrutny i bulwersujący jest fakt, że chodzi o życie chorych dzieci, którym powinniśmy zapewnić troskliwą opiekę i okazywać miłość, a nie eutanazję.

Spodziewaliście się tak dużego odzewu (petycję podpisało już 116 tysięcy osób)? Czy taka reakcja to dowód na to, że ludzie generalnie nie chcą prawa, które pozwala na zabijanie?

Zdecydowana większość ludzi nie akceptuje takiego prawa, ale tej większości często nie słychać. W tym celu wykreowaliśmy petycję, którą może podpisać każda osoba posiadająca swój adres mailowy. Parlament Belgii też nie był zdecydowany głosując w tej sprawie. Po pierwszym czytaniu projektu tylko kilkoro parlamentarzystów było przeciwnych ustawie. W ostatnim głosowaniu ta liczba zwiększyła się do 44 osób. 86 było za, 12 wstrzymało się od głosu. 44 głosy przeciw nie wystarczyły, ale te zmieniające się proporcje są dla nas ważną informacją. Mamy nadzieję, i to także jest pewien sygnał, że parlamentarzyści, którzy zmienili swoje zdanie, zrozumieli swój błąd. Mobilizacja w zbieraniu nowych podpisów jest rzeczywiście bardzo duża, nie spodziewaliśmy się aż tak szybkiej reakcji tak wielu ludzi nie tylko z Europy, ale całego świata. Liczymy na więcej. W tej chwili za cel postawiliśmy sobie 200 tys. podpisów. To trudne do zrealizowania w kilka dni, ale możliwe.

Życzymy zatem powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk

Treść petycji i link do strony, na której można ją podpisać TUTAJ