Magdalena Adamowicz startuje do Parlamentu Europejskiego z drugiego miejsca pomorskiej listy Koalicji Europejskiej.Jak informuje "Gazeta Polska", wyróżnia ją to, że ma postawione zarzuty prokuratorskie.

"Jeśli trafi do PE, ucieknie przed odpowiedzialnością karną” – pisze "Gazeta Polska"

Start w wyborach do PE zaproponował Magdalenie Adamowicz Grzegorz Schetyna po tragicznej śmierci jej męża, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zmarł on 14 stycznia 2019 r. na skutek odniesionych ran po ataku podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Napastnik, Stefan W., aktualnie jest poddawany obserwacji psychiatrycznej” – czytamy w artykule.

Według gazety, Magdalena Adamowicz słynęła z zamiłowania do luksusu, z czym się specjalnie nie kryła do momentu wybuchu afery z oświadczeniami majątkowymi jej męża – sprawę w 2012 r. opisał »Tygodnik Solidarność«”. 

- Sprawa mieszkań nie jest jedynym przedmiotem postępowania, w którym miał postawione zarzuty Paweł Adamowicz. Kolejny wątek tego śledztwa dotyczy składania oświadczeń majątkowych przez Magdalenę A. i zatajania przez nią dochodów” – pisze „GP” 

Zdaniem Marka Formali, redaktora naczelnego "Gazety Gdańskiej" "start w wyborach Magdaleny Adamowicz ma tło nie tylko polityczne, ale również prawno-karne. Zarzuty mogą zamienić się w akt oskarżenia, a wówczas chroniący ją immunitet w Brukseli będzie stabilizował jej sytuację na lata”. 

 

bz/GPC