Prezydent Andrzej Duda nie przeprosił za komunistycze zbrodnie roku 1968, za antysemicką czystkę. Słusznie, bo trudno uznać Władysława Gomułkę czy Mieczysława Moczara za twórców polskiej polityki. To gangsterka przelewająca krew własnego narodu za moskiewskie pieniądze, z Polakami nie mająca żadnej więzi duchowej. By jednak nie zapominać o bólu tych, których w roku 1968 z terytorium Polski okupowanej przez Sowietów wyrzucono, prześladowano czy zmuszono do wyjazdu - Andrzej Duda poprosił o wybaczenie. O wybaczeni dla tamtych ludzi, których już w naszym kraju nie ma.

Słowa te padły w przemówieniu wygłoszonym po złożeniu kwiatów pod talbicą upamiętniającą Polaków o żydowskich korzeniach z Polski w roku 1968 wypędzonych. ,,Za ludzi pomordowanych przez komunistów obecna Polska, moje pokolenie, nie ponosi odpowiedzialności i nie musi za to przepraszać. Wypędzonym i rodzinom tych, którzy wtedy zginęli, chcę powiedzieć - proszę, wybaczcie ówczesnej Polsce. Polska moimi ustami prosi o wybaczenie, żeby zechcieli zapomnieć, żeby zechcieli przyjąć, że Polska bardzo żałuje, że ich dzisiaj w niej nie ma'' - powiedział dosłownie Prezydent Andrzej Duda.


Głowa Państwa złożyła też hołd tym, którzy w roku 1968 cierpieli prześladowania polityczne, w tym Adamowi Michnikowi. ,,Wszyscy, którzy zasłużyli się wielką odwagą w 1968 r. są postaciami pomnikowymi dla polskiej wolności'' - podkreślił. ,,Komuniści, oczywiście, nie mogli tego zaakceptować, dlatego w sposób bezwzględny zmiażdżyli protesty studenckie, zmiażdżyli je w sposób dla niektórych straszliwy, dla tych, dla których skończyło się to więzieniem, jak i dla osławionych w polskiej historii komandosów, dla Karola Modzelewskiego, dla Adama Michnika'' - dodał.


Kto by się oburzał, że prezydent Andrzej Duda fetuje Michnika, niech zastanowi się dwa razy - Michnik sprzed roku 1989 to nie Michnik z III RP. A Andrzej Duda przecież tylko tego pierwszego - zupełnie zasłużenie - uhonorował.

mod