- W. Wencel w ramach jednostronnej chuligańskiej wojny, jaką ta gazeta („Gazeta Polska” - eMBe) toczy z „Uważam Rze” przezwał publicystów „Uważam Rze” „lokajami”, dodając jeszcze kilka innych epitetów („publicyści Przedpokoju”, „przemądrzali”, itp.) (...). Zaszokowany przecierałem oczy, bo wydawało mi się, że ten poziom świństwa i łgarstwa jest specjalnością li tylko mediów mediów i Salonu – pisze Łysiak. - Wencel to podobno poeta i podobno niezbyt wysokich lotów. Z pewnością jest to natomiast bezwstydny impertynent – nie szczędzi ostrej oceny publicysta. 


Jego zdaniem, Wencla trudno nazwać samodzielnym - „ciskając błoto w kierunku „Uważam Rze” miał zgodę, by dołączyć do tych żurnalistów „GP”, którzy ze zwalczania antysalonowego sojusznika uczynili sobie wręcz rację bytu. Od dawna w opinii Salonu „GP” jest określana mianem „sekty”. Jednak zdaniem Łysiaka, nie jest to prawdą, bowiem „środowisko „GP”, jej czytelnicy i kluby, to grona patriotów, ludzie kochający Ojczyznę”. - „Sektą obłąkańców jest natomiast sama „GP” (plus satelickie „Codzienna” i „Niezależna”), ale z zupełnie innego powodu – pisze Łysiak.

 

Zdaniem publicysty, przyczyną obłędu jest wściekle kontynuowana wojna, którą „GP” prowadzi z antysalonowymi sojusznikami i „głupawe monopolizowanie” prawa do bycia adwersarzem Salonu. - Pod tym względem Sakiewicz & His Boys (czy raczej Toys) to istotnie „sekta obłąkańców” - uznali, że tylko im wolno boksować się z Salonem, tylko im wolno lansować patriotyzm, każdemu innemu wara, nie dopuszczają konkurencji – ocenia Łysiak. Dalej publicysta opisuje, jak wyglądało nastawienie dziennikarzy „GP” do „Uważam Rze”, kiedy to tygodnik zmienił właściciela. Ze strony „Sakiewiczowców” można było zobaczyć „krokodyle współczucie, podszyte Schadenfreude”, ale kiedy okazało się, że tygodnik nie został zlikwidowany, a wręcz przeciwnie – ma się świetnie - „paczka Sakiewicza trysnęła furią”.

 

Dlaczego tak się dzieje? - Kolejna stara mądrość mówi, że „gdy nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze”. Sukces „Uważam Rze”, który sprzedaje dwa lub trzy razy więcej egzemplarzy niż „Gazeta Polska”, budzi jej permanentną wściekłość – odpowiada Łysiak i zastanawia się, czy nie jest to robota ukartowana i realizowana premedytacyjnie łapami agentów sabotażystów.

 

Łysiak apeluje na koniec o zaprzestanie takich działań, które fundują satysfakcję wspólnym wrogom, Salonowi i mainstreamowych mediom. Publicysta puentuje fragmentem przemówienia SS-Oberfuhrera Bierkampa, dowódcy Sipo i SD na terenach Generalnego Gubernatorstwa: „Dajmy Polakom zwalczać się wzajemnie. Nie ma lepszej metody. Wskutek przyczyn politycznych sami eliminują spośród siebie tyle ważnych dla konspiracji figur, ile my nigdy nie moglibyśmy wytłuc, bo brak nam środków i sił na to!”.

 

Całość felietonu w najnowszym numerze „Uważam Rze”.

 

eMBe