Aleksander Łukaszenka rozmawiał w czwartek z członkami Rady Bezpieczeństwa o nowym podejściu i sposobach zapewnienia bezpieczeństwa informacyjnego w państwie. Przyznał, że Białoruś jest bezbronna w zderzeniu z machiną propagandową i zapowiedział, że temat bezpieczeństwa informacyjnego omówi podczas zbliżającej się wizyty u Władimira Putina.

„Zrobiliśmy kawał przyzwoitej roboty, ale nie mogę powiedzieć, że udało nam się osiągnąć plan. Nasza skuteczność jest wciąż słaba, szczególnie w konfrontacji z różnego rodzaju kanałami, portalami, stronami internetowymi. Widzicie co się dzisiaj dzieje na świecie. Wciąż słabo przeciwdziałamy”, cytuje serwis prasowy słowa prezydenta.

Nie wspomniał pan prezydent o propagandzie, sączonej codziennie przez dziesiątki kanałów rosyjskich na Białorusi, na nadawanie których sam zresztą wyraża zgodę, i nie robi nic, by zadbać o przeciwwagę dla nich.

Łukaszenka zauważył, że dziś kwestia bezpieczeństwa informacji wysunęła się na pierwszy plan w funkcjonowaniu każdego państwa.

„Spójrzmy prawdzie w oczy (nie daj Boże, oczywiście): każda zimna, a nawet gorąca wojna – nigdy nie rozpoczyna się bez presji informacyjnej, bez konfrontacji” – dodał prezydent.

Zdaniem Łukaszenki, Białoruś nie ma potrzeby uprawiania propagandy, musi tylko walczyć o pryncypia i lepszy wizerunek kraju.

„Musimy także być w stanie przeciwstawić się atakom, które toczą się przeciwko Białorusi zwłaszcza w mediach (a czasami są podejmowane z różnych stron). I musimy podjąć decyzję w tym zakresie. Bezpieczeństwo informacji w kontekście mediów, zwłaszcza Internetu, to główny problem” – powiedział Aleksander Łukaszenka, podkreślając, że najważniejsza jest skuteczność.

„Ale ekspertów, profesjonalistów, mamy w bród. Po prostu nie pomyślano dotąd o zinstytucjonalizowaniu bezpieczeństwa”.

Źródło: Kresy24.pl