Uderzyć białoruskiego dyktatora kijem w twarz i nie zostać momentalnie unieszkodliwionym przez jego służby? Okazuje się, że jest to możliwe.

Aleksandr Łukaszenka postanowił zejść nieco do ludu i zbratać się z nim grając w hokeja na lodzie. Tyle tylko, że z twarzą dyktatora postanowił za to zbratać się kij jednego z hokeistów drużyny przeciwnej.

Łukaszenka podczas ataku własnego zespołu na bramkę rywali otrzymał od jednego z zawodników drużyny przeciwnej cios kijem w twarz, co nie jest zresztą w tej wymagającej dyscyplinie sportu zdarzeniem jakoś nadmiernie rzadkim. Dyktator z obrażoną miną zjechał od razu na ławkę rezerwowych i do gry już nie powrócił, opatrując czule swą niewielką rankę.

Miejmy nadzieję, że hokeista, który dopuścił się faulu na białoruskim dyktatorze oraz rodzina tegoż zawodnika nie poniosą żadnych przykrych reperkusji tego zdarzenia.

 

ren/kresy24.pl