Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy stosunek USA do NATO ulegnie zmianie?

Łukasz Rzepecki, Klub Parlamentarny PiS: Obecna sytuacja nie jest oczywista. Z jednej strony obserwując polecenia jakie wydaje Prezydent USA Donald Trump, które w tym momencie przede wszystkim są spełnianiem obietnic wyborczych można twierdząco odpowiedzieć na postawione pytanie. Jednak z drugiej strony słuchając słów niektórych generałów armii Stanów Zjednoczonych oraz Ministra Obrony Jamesa Mattisa, który w pierwszych wywiadach potwierdził, że USA pozostaną silnym i najważniejszym partnerem NATO oraz (co dla nas jest szczególnie ważne), że zaangażowanie w Europie Wschodniej nie ulegnie zmianie, a w razie zagrożenia Stany Zjednoczone pospieszą z pomocą państwom Europy Wschodniej, należałoby odpowiedzieć nie, stosunek USA do NATO nie zmieni się. Według mnie wszystko to co w ostatnim czasie w kontekście ww. obserwujemy i słyszymy może być również próbą wywarcia nacisku i zmobilizowania państw członkowskich do realizacji swoich zobowiązań finansowych wobec Sojuszu oraz zwiększenia swoich wydatków na obronność tym bardziej, że coraz głośniej mówi się, że nakłady finansowe Stanów Zjednoczonych są zbyt wysokie. Reasumując z odpowiedzią na tego typu pytanie trzeba jeszcze jednak poczekać i pamiętać o tym, że Prezydent Trump ma również doradców i co oczywiste zawsze głos Prezydenta będzie tym ostatecznym to podczas omawiania różnych zagadnień i podejmowania strategicznych decyzji od tego jest grono najbliższych współpracowników aby jak najszerzej przedstawić zagadnienia i różne punkty widzenia.

Czy to dobrze, że Amerykanie próbują zmobilizować państwa członkowskie UE do większego zaangażowania w modernizację armii?

Oczywiście, że tak tym bardziej, że poziom bezpieczeństwa wewnętrznego w Europie jak i również zewnętrznego w ostatnich lat pogorszył się i nie tylko Rosja za taki stan rzeczy odpowiada. Chcę jednak zauważyć, że jeszcze zanim Donald Trump został Prezydentem USA, np. w 2015 roku po raz pierwszy od wielu lat Państwa NATO zatrzymały cięcia w wydatkach na obronność, natomiast w 2016 roku według statystyk wydatki te wzrosły o około 4 % czyli o 10 miliardów dolarów. To zwiększenie kwot wydawanych na wojsko czyli modernizację armii to również wynik umów zawartych m.in. na „szczytach” NATO w Walii i w Warszawie, „w myśl” których kraje członkowskie zdecydowały się przekazywać na obronność co najmniej 2 procent PKB. Warto dodać, że wśród krajów, które już spełniają to kryterium poza Stanami Zjednoczonymi (przekazują ponad 3% PKB) i Wielką Brytanią jest również Polska. Rok 2017 będzie okresem głębokiej modernizacji polskiego wojska. Czeka nas także reforma systemu dowodzenia, która zmieni wprowadzone dwa lata temu struktury dowodzenia i kierowania armią. Nasi żołnierze, piloci i marynarze będą korzystać z najlepszego sprzętu i najbardziej nowoczesnego uzbrojenia.

Niemcy do tej pory nie chcą zwiększać wydatków PKB na armię. Jak to może się dla nich skończyć? Dlaczego Pańskim zdaniem stawiają taki opór?

 Polityka państwa niemieckiego w tym zakresie jest niezrozumiała i przy tym zastanawiająca, np. Bundeswehra miała w czasach tzw. zimnej wojny ponad 2000 czołgów typu Leopard 2, a w 2011 roku, czołgów tego typu było tylko 225. Redukcja objęła także inne rodzaje broni. Reforma Bundeswehry, która intensywnie wdrażana jest od 2010 roku zredukowała liczbę żołnierzy z 250 do 185 tysięcy oraz zlikwidowała część koszar. Dlatego słusznie, że taka polityka krytykowana jest przez inne państwa Sojuszu (przede wszystkim przez Wielką Brytanię i Francję) tym bardziej, że wydatki budżetu Niemiec na obronność wynoszą tylko 1,3 proc. PKB czyli są poniżej kryterium ustalonego na ostatnich „szczytach” NATO w Walii i w Warszawie,. Biorąc pod uwagę obniżający się o czym już wspomniałem poziom bezpieczeństwa na zewnętrznych granicach Europy, oraz prawie 5 milionową (w tym 2,5 miliona Turków) liczbę muzułmanów przebywających w końcu 2016 roku w Niemczech nie widzę także dobrych perspektyw w odniesieniu do bezpieczeństwa wewnętrznego. Nie chcę pisać o niebezpieczeństwie wojny domowej, ale nie tylko ja zadaję sobie pytanie jak potoczą się losy społeczności, której istotna część odmawia integracji, separuje się w kulturowo-religijnym getcie, a jednocześnie ma dużą dynamikę przyrostu naturalnego.

Co PiS sądzi podejściu Donalda Trumpa do NATO i do innych sojuszy wojskowych?

Prezydent USA Donald Trump dostrzega zagrożenia, wobec których stoi NATO. Rosja zaczęła zmieniać swoje granice (aneksja Krymu), na granicy Turcji pojawiło się Państwo Islamskie stosując niewyobrażalny terror, do Europy przybyło około 2,5 miliona uchodźców, którzy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego (wzrastająca liczba zamachów). Prezydent Trump mówi o reformach i modernizacji, a w rozmowach z partnerami jest konsekwentny, ponad to nigdy nie mówił, że NATO jest organizacją niepotrzebną, którą należy rozwiązać. Krytycyzm Prezydenta Trumpa wobec Sojuszu jest więc częściowo zasadny i ma na celu wymuszenie koniecznych zmian bo tylko silne i sprawnie działające armie w ramach struktur NATO są gwarantem utrzymania bezpieczeństwa zewnętrznych i wewnętrznych granic Europy. Dodam również, że Polska i Stany Zjednoczone w okresie prezydentury Donalda Trumpa będą mieć bardzo dużą szansę na zacieśnienie wzajemnych relacji.

Bardzo dziękuję za rozmowę.