Szef Platformy Obywatelskiej zasugerował, że jego partia mogłaby zlać się w jedno z .Nowoczesną. Powstała z tego scalenia Ponowoczesna mogłaby być, uznał Grzegorz Schetyna, idealnym rozwiązaniem problemów politycznych wielu Polaków, złaknionych zwycięstwa nad kaczystami.

,,Jeżeli oni będą akceptować to, że my współpracując [...] jesteśmy skuteczniejsi, rosną nam sondaże, jesteśmy lepiej przygotowani do wyborów samorządowych, otwieramy się o nowe środowiska, jesteśmy skuteczną konstrukcją „anty PiS”, że przynosimy Polakom nadzieję, to wtedy tak, to jest naturalny proces'' - powiedział Schetyna.


Zauważmy na marginesie, że swoją rolę Schetyna zdefiniował krótko, po prostu jako ,,antyPiS''. Kolejny raz polityk nie ukrywa, że nie ma Polakom do zaoferowania absolutnie nic - poza tym, że nie jest z PiS.


A jednak zapędy zjednoczeniowe Platformy całkowicie odrzuca .Nowoczesna. Katarzyna Lubnauer, która zdetronizowała niedawno Ryszarda Petru, a za której rządów sondaże partii lecą na łeb na szyję, mówi stanowcze ,,nie''.


,,Rozmowy liderów przebiegają w bardzo dobrej atmosferze i dziękuję Grzegorzowi Schetynie za propozycję małżeństwa, ale wchodzimy tylko w układ partnerski, w koalicję. Mamy własne wartości i program, często w kontrze do PO. Wyjątkowe czasy wymagają wyjątkowych rozwiązań'' - napisała Lubnauer na Twitterze.

Wkrótce potem z analogicznym sprzeciwem wobec pomysłu Schetyny wystąpiła Joanna Scheuring-Wielgus.

W ten sposób koncept upadł - zjednoczonej opozycji nie będzie.

mod