Na kierowanym do groteskowej opozycji portalu „Na temat” ukazał się artykuł Mateusza Marchwickiego „"Bóg, Honor, Ojczyzna". Wykluczające część Polaków hasło w nowych paszportach”.

Według autora tekstu „od poniedziałku wydawane są nowe paszporty, które wzorami nawiązują do odzyskania przez Polskę niepodległości. Na jednej z pierwszych stron pojawiła się dewiza "Bóg, Honor, Ojczyzna". Co zdaje się sugestią, że w Polsce nie ma miejsca dla osób niewierzących”.

Logika którymi kierują się lewicowcy jest porażająca. Trudno zrozumieć czemu ateistom ma przeszkadzać wspomnieniu o Bogu - bycie w którego istnienie nie wierzą. Idąc krętymi drogami logiki lewicowej można było się też zastanawiać czy wspomnienie „ojczyzny” nie dyskryminuje anarchistów, wspomnienie „honoru” antyfaszystów uznających „honor” za faszystowski konstrukt kulturowy, użycie liter nie dyskryminują analfabetów i osób używających innych alfabetów niż łaciński (co ewidentnie jest przejawem imperializmu kulturowego). Warto też zwrócić uwagę, że gdy dla lewicy standardem jest to, że płeć zależy od naszego swobodnego wyboru, to i inne dane powinny być przez nas swobodnie wybierane – paszport powinien być więc bez jakichkolwiek danych byśmy mogli sami wpisywać to jak siebie definiujemy, jakiej jesteśmy płci, jak się nazywamy, ile mamy lat itp.

Odwołanie się do Boga w nowym paszporcie, zaszokowało też publicystów portalu Gazeta. Według portalu Dziennik.pl prof. Łętowska w portalu groteskowej opozycji Oko.press stwierdziła, że „jeżeli w preambule do Konstytucji mamy wzmiankę o tych, którzy wierzą w Boga i tych, którzy nie podzielają tej wiary, wydaje mi się, że umieszczanie hasła "Bóg, Honor, Ojczyzna" w dokumencie wydawanym polskim obywatelom i obywatelkom jest co najmniej nietaktem konstytucyjnym. Zastanawiam się, czy ktokolwiek, kto to zaproponował, preambułę konstytucyjną przeczytał”. Nowy paszport miał się też nie spodobać Robertowi Biedroniowi.

Choć postawa groteskowej opozycji jest tak surrealistyczna, że nastraja do żartów, to jednak jest to zapowiedź lewicowego totalitaryzmu. Stwierdzenie lewicy, że odwołanie się do Boga oznacza wykluczenie i dyskryminacje, oznacza, że w debacie publicznej lewica nie widzi możliwości odwoływania się do Boga, i każdego kto to robi uznaje za przestępce dokonującego zbrodni wykluczenia i dyskryminacji. Zgodnie z taką logiką odwoływanie się do Boga będzie powodem zakazu demonstracji, czy powodem rozwiązania partii politycznej. Zgodnie z lewicową logiką Marsz Niepodległości będzie można rozwiązać za to, że jego uczestnicy skandowali „Bóg, honor, ojczyzna” czym wykluczali ateistów.

Jan Bodakowski