- Zapoznałem się dogłębnie projektem ACTA i nie podoba mi się on z wielu powodów. Nie chcę być inwigilowany, nie chce być podsłuchiwany, nie chcę aby ktoś znał moje dane osobowe. Prawa autorskie nie są chronione dobrze w Polsce i to trzeba zmienić, a nie podpisywać coś, co jest bardziej w interesie dużych korporacji finansowych czy handlowych niż moim. Nie mam poczucia aby przez taką umowę chroniono mnie i moją twórczość. Internet był i jest przestrzenią wolności i taki powinien pozostać. Nie chcę aby ktoś przejmował nad nim kontrolę.

 

My tracimy na ściąganiu naszej muzyki w internecie. Wiem o tym. Dla przykładu Luxtorpeda sprzedała 12 tys. płyt, a ściągnięto 70 tys. jej plików. Jednak mimo to, wolę, aby działo się już coś takiego, niż miało być to zakazane czy ocenzurowane.

 

Zastanawia mnie jeszcze w tym wszystkim to, że człowiek w rządzie, który jest odpowiedzialny za ochronę danych osobowych, nie został zaproszony w ogóle do rozmów w sprawie ACTA. To jest jakaś kpina, bo nie chcę aby moje dane, bez mojej zgody, poznał cały świat - podkreśla Litza.

 

Not. Jarosław Wróblewski