16 lipca złoży w Polsce wizytę prezydent Litwy, Gitanas Nauseda. Uczyni to zaledwie cztery dni po zaprzysiężeniu. Jak przekonuje "Rzeczpospolita", to prawdziwe nowe otwarcie w polityce zagranicznej. Według dziennika w objęcia Polski Litwę pcha Rosja.

 

Według "Rzeczpospolitej" na Litwie zwrot rozpoczął się wskutek agresywnej polityki rosyjskiej wobec Ukrainy. Prof. Alvydas Nikzentaitis z Fundacji Giedroycia przekonuje, że po 2014 roku Litwini zorientowali się, że mogą stracić niepodległość. Pojęli, że bez Polski sobie nie poradzą. "Zrozumieliśmy, że nasza droga do Europy prowadzi przez Polskę, że stosunki z nią mają dla nas fundamentalne znaczenie" - powiedział uczony.

Litwini liczyli na Niemcy, ale okazało się, że Berlin nie będzie prowadził zbyt antyrosyjskiej polityki. Gazociąg Nord Stream 2 pokazał jednoznacznie, że Bundesrepublika ma jasne granice: gdy chodzi o dobre interesy z Moskwą, może poświęcić obawy swoich mniejszych partnerów.

Wreszcie Litwa ma nadzieję, że wzmocnienie polskiej obronności na skutek sojuszu z USA poprawi znacząco także jej pozycję. Stąd ukierunkowanie Wilna na współpracę z Warszawą - i stąd właśnie tak niezwykle szybka wizyta litewskigo prezydenta nad Wisłą.

bsw/rzeczpospolita