To jest przykład bardzo brutalnej, antypolskiej kampanii propagandowej. Obawiam się, że polski rząd nie był na nią przygotowany” - powiedział Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

Odnosił się tym samym do skandalicznego filmu stworzonego i zamieszczonego w serwisie YouTube przez bostońską Ruderman Family Foundation. Pojawiający się na filmie aktorzy powtarzają frazę „polish holocaust”, co ma być rzekomo odpowiedzią na nowelizację ustawy o IPN, która penalizuje przypisywanie polskiemu narodowi udziału w holokauście.

W rozmowie z portalem dorzeczy.pl Lisicki podkreślił:

Polskie władze w żadnym wypadku nie powinny robić wrażenia, jakby ustępowały pod wpływem siły i szantażu. Odpowiedzią na to, co się dzieje, powinno być na przykład wznowienie ekshumacji w Jedwabnem, które wreszcie by do końca wyjaśniło, co się tam tak naprawdę wydarzyło”.

Stwierdza też, że mimo iż sam film jest skandaliczny, to może okazać się pomocny jeśli chodzi o osiąganie konkretnych celów politycznych. Podkreśla, że film jest kłamliwy, skandaliczny i obrzydliwy. Dociera jednak do masowego odbiorcy w USA i jest dobrze zrobiony, przez co ma niemałą siłę jako narzędzie polityczne – zaznacza Lisicki.

Według niego mamy do czynienia z próbą zaszantażowania polskiego rządu, który według Lisickiego popełnił wiele błędów jeśli chodzi o przygotowanie ustawy. Rozmówca dorzeczy.pl nie jest pewien, co teraz powinno się zdarzyć, bo jak dodaje - „nie ma w tej chwili dobrego rozwiązania”.

 

Więcej o samym filmie przeczytać można u nas pod TYM adresem. Zapraszamy również raz jeszcze do wzięcia udziału w akcji mającej na celu zablokowanie tego kłamliwego filmu. Instrukcja jak tego dokonać dostępna TUTAJ.

dam/dorzeczy.pl,Fronda.pl