Tomasz Lis na Twitterze postanowił edukować Polaków, jak świętować rocznicę Powstania Warszawskiego. Jak? Walcząc z "neobolszewią".
Nie wskazał co prawda, którzy to ta "neobolszewia", można jedynie domyślać się, znając poglądy tego dziennikarza.
Powstanie wybuchło, by uderzyć w Niemców i powołać w Warszawie demokratyczną władzę zanim zainstaluje się tu bolszewia. Najlepszym hołdem dla Powstańców i ich heroizmu, jest obrona demokracji przed neobolszewią, która dziś wroga szuka na Zachodzie, a wzory czerpie z Moskwy.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 1 sierpnia 2018
Myślę o tych wspaniałych dziewczynach i chłopcach, ruszających wtedy do walki, której nie mieli szans wygrać i zastanawiam się czy największą obelgą dla ich bohaterstwa, ofiary, życia i pamięci o Powstaniu, nie jest to kto dziś depcząc demokrację kreuje się na ich obrońcę.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 31 lipca 2018
Aby wciąż powtarzać śpiewkę o tym, jak to PiS czerpie wzorce z Moskwy, trzeba mieć naprawdę dużo zdrowia albo dużo złej woli. Podobnie, żeby wplatać do rocznicy Powstania Warszawskiego politykę, wcześniej tyle krzycząc, że prawica to święto "zawłaszcza" czy "upolitycznia". Wystarczy dodać jeszcze, że Lis kilka postów dalej przekonuje, że w tym roku wystarczy kartka wyborcza, aby nie dopuścić "bolszewii" do Warszawy.
Jeżeli już teraz wplata się politykę do tej ważnej rocznicy, można się obawiać, co będzie w przyszłym roku. Niektóre autorytety mogą bowiem zacząć wkrótce mówić, że powstańcy walczyli o to, aby PiS nie doszło nigdy do władzy lub może o Konstytucję z 1997 r... Opcjonalnie o wejście Polski do UE.
yenn/Twitter, Fronda.pl