Niektórzy dziennikarze mainstreamowych mediów, przestali się już nawet maskować, którego kandydata na prezydenta popierają, ba kilku tych najbardziej znanych zachowuje się tak jakby pracowali w sztabie wyborczym urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Na przykład redaktor Tomasz Lis zatrudniony na bardzo lukratywnym kontrakcie w Telewizji Publicznej (92, 5 tysiąca złotych za jeden program „Tomasz Lis na żywo” emitowany w każdy poniedziałek w TVP 2 o 21.50 czyli rocznie blisko 5 mln zł) w porannym programie radia koncernu Agory - Tok FM w ostatni piątek powiedział tak:

W prawdziwej kampanii po publikacjach o SKOK-ach ludzie Komorowskiego byliby na etapie „domordowywania” politycznego Dudy.
I dalej „a prezydent jest w defensywie co świadczy o amatorszczyźnie jego kampanii”, co jak oświadczył z ubolewaniem spowoduje, że nieuchronna będzie IItura wyborów prezydenckich.

A więc redaktor Lis doskonale wie, że uruchomienie przez KNF i nagłośnienie tzw. aferySKOK- ów od początku było pomyślane tak, że wprawdzie uderza w senatora Biereckiego ale głównym celem miał być kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Andrzej Duda.

Ba, redaktor Lis jest zdziwiony i zniesmaczony niską skutecznością sztabowców Komorowskiego, którzy dostając do ręki od KNF taki „bejsbolowy kij” do tej pory nie „domordowali” politycznie kandydata zjednoczonej prawicy.

Niewykorzystanie tej okazji może skutkować niestety koniecznością przeprowadzenia IItury wyborów prezydenckich, a w tej duże szanse będzie miał kandydat zjednoczonej prawicy Andrzej Duda, ostrzega sztab wyborczy Komorowskiego, redaktor Lis.
Przypomnijmy tylko, że sygnałem do tego ataku na SKOK-i, był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcę Hanny Gronkiewicz - Waltz w urzędzie miasta st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz o likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu zarobionych przez 20 lat środków w wysokości 77 mln zł do Spółdzielczego Instytutu Naukowego Grzegorza Biereckiego spółka jawna (zgodnie z decyzją fundatora czyli Światowej Rady Związków Kredytowych z 2009 roku i polską ustawą o fundacjach, która pozwala przeznaczyć środki likwidowanych fundacji tylko na kontynuację realizacji ich zadań).

List ten przewodniczący KNF przesłał także do szefów ABW i CBA ale jak się okazuje nie przekazał go do prokuratury, bo przecież doskonale wiedział, że owe 77 mln to nie są wcale środki SKOK-ów i na nic innego jak na cele edukacyjne i naukowe, nie mogą być przekazane, a więc trudno tu sformułować zarzut podejrzenia popełnienia przestępstwa.

Ba, tzw. afera SKOK-ów (razem aż 55 Kas) tak naprawdę jest aferą SKOK-u Wołomin kierowanych przez ludzi rozwiązanej WSI (wieloletnie wsparcie dla tejorganizacji i ludzi się z niej wywodzących ze strony ministra obrony, marszałka Sejmu i wreszcie prezydenta Bronisława Komorowskiego jest na szczęście coraz bardziej znane opinii publicznej) i SKOK-u Wspólnota zarządzanego z kolei przez ludzi związanych z Platformą (to oszczędzającym w tych dwóch SKOK-ach z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłacono ponad 3 mld zł - odpowiednio 2,2 mld zł i 0,8 mld zł, utraconych wkładów oszczędnościowych maksymalnie do 100 tys.euro na jednego oszczędzającego).

Można wręcz postawić tezę, po tych kilkunastu dniach szumu medialnego w sprawieSOK-ów i przeczytaniu kilku analitycznych tekstów na ten temat, że gwałtowne pogorszenie sytuacji głównie w SKOK-u Wołomin i SKOK-u Wspólnota, nastąpiło dopiero po przejęciu odpowiedzialności za SKOK-i przez KNF w 2012 roku (można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że przejęcie nadzoru nad SKOK-ami przez było sygnałem do rozpoczęcia grabieży KAS).

KNF przecież wiedział o nieprawidłowościach, ba o przestępstwach popełnianych wSKOK-u Wołomin (zawiadomiła go o tym Kasa Krajowa SKOK w 2012 roku), a zarządkomisaryczny wprowadził w nim dopiero na jesieni 2014 roku (1,5 roku po zawiadomieniu o przestępstwach prokuratury).

Pozwoliło to zarządzającym tym SKOK-iem (byłym oficerom WSI) nie tylko udzielenie setek milionowych kredytów tzw. słupom ale także na skuteczne przeprowadzenie akcji ściągnięcia setek milionów oszczędności z rynku dzięki oferowanym absurdalnie wysokim odsetkom (wielką akcję reklamową telewizyjną i billboardową ten skok SKOKprzeprowadził w roku 2013).

Jak widać zdenerwowanie redaktora Lisa na nic się nie zda, skoro afera SKOK-ów coraz bardziej okazuje się aferą uderzającą w prezydenta Komorowskiego i wspierającą go Platformę.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl