„Jestem patriotą” - przekonuje Bogusław Linda w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Mówi, że krąży w nim krew przodków, którzy wszczepili mu, że „należy być dumnym z tego, że się jest Polakiem”.

Jak przekonuje Linda, patriotyzm jest dla niego „pewną kontynuacją kulturową”.

„Rozumiem przez to krew, która krąży w moich żyłach - moich dziadków, moich praprapradziadków, którzy byli w tym kraju i jakby w pewien sposób przeszczepili mi coś takiego, że należy być dumnym z tego, że się jest Polakiem. I dlatego pewnie nigdy nie wyjechałem” - tłumaczy aktor.

Swój związek z Polską, aktor porównuje do relacji małżeńskiej:

„To jest tak jak z małżeństwem - jeżeli się już zaręczyłem z tą Polską, to widzę masę wad, ale to trzeba po prostu znosić. Tak jak z kobietą - skoro się już wybrało to ok. My jesteśmy trochę zniszczonym narodem przez powstania, przez wojnę, przez ostatnie Powstanie Warszawskie, przez to, że straciliśmy inteligencję, traciliśmy ją przez 200 lat bez przerwy. I myślę, że tyle samo czasu potrwa odbudowywanie tego kręgosłupa moralnego, jeśli jeszcze łaskawie politycy pozwolą i pomogą tej kulturze biednej naszej, to może szybciej to pójdzie” - mówi Linda.

ed/gazeta.pl