Epidemia grypy na Ukrainie zbiera wielkie żniwo. Jak się okazuje, może być ono jeszcze większe, niż podają oficjalne dane. 

"Według danych oficjalnych ministerstwa ochrony zdrowia 3 mln 200 tysięcy osób jest chorych. Wczoraj oficjalnie stwierdzono, że wskutek grypy zmarło ponad 200 osób, ale znając wschodnią prowincję te liczby możemy zwiększyć 2-3 razy. Nie podajemy informacji, żeby nie wywołać paniki" – powiedział wykładowca akademicki z Ukrainy dr Jan Matkowski.

Dr Matkowski stwierdził, że panująca epidemia grypa na Ukrainie zbiera "żniwo na niewyobrażalną skalę". Według niego liczba ofiar może być 2-3 razy większa, niż podają oficjalne komunikaty. Jak dodał, wynika to z faktu, że nie ma żadnych danych dotyczących wschodniej Ukrainy oraz postawy władz, która ma się obawiać paniki.

"Są tylko przecieki od wolontariuszy, że jest wielu chorych, zwłaszcza staruszków i emerytów. Dodając te liczby, to epidemia rzeczywiście zbiera żniwo na niewyobrażalną skalę" – powiedział.

Według wykładowcy ministerstwo, co prawda stara się przeciwdziałać chorobie, ale sytuacja jest zła. Jak dodał, sytuację pogarsza słaba jakość leków.

Według danych większość chorych (ponad 60 proc.) to dzieci poniżej 17 roku życia. Jak podają władze, przeważająca część chorych zbyt późno zwróciła się po pomoc. Od połowy stycznia w celu przeprowadzenia kwarantanny w Kijowie zamknięto szkoły, a także zalecono zamknięcie przedszkoli, uczelni i odwołanie imprez masowych.

daug/telewizjarepublika.pl