Do obrzydliwego wydarzenia doszło w dniu, w którym Kościół święty wspomina męczennika, świętego Walentego. Trzech homoseksualnych mężczyzn z Tajlandii urządziło propagandową ceremonię, podczas której zaprzysięgli sobie dozgonną miłość. Mężczyźni w wieku od 21 do 29 lat opublikowali zdjęcia z wydarzenia w internecie.

Argumentując swoje zachowanie napisali, że „miłość jest niezależna od warunków i nie ogranicza się tylko do dwóch osób”. „Miłość przynosi na świat pokój” – dodali. Oczywiście nie pada tu żadne rozróżnienie na miłość oraz obcowanie seksualne, ale nie można zbyt wiele wymagać od liberalnych, nie bójmy się tego słowa, oszołomów.

Powyższe zdarzenie, choć miało miejsce w odległej Tajlandii, jest bardzo symptomatyczne. Pokazuje bowiem, że ideologia głoszona przez środowiska LGBT w żadnej mierze nie jest wyłącznie walką o „prawo” do „małżeństwa” dwóch osób tej samej płci. Chodzi tu po prostu o całkowite oddzielenie seksualności od prokreacji, o bałwochwalcze ubóstwienie erotycznych doznań, które można jakoby pozyskiwać w sposób po prostu dowolny. Nazywa się to kłamliwie „miłością”, choć po prawdzie należałoby w tej kwestii mówić wyłącznie o lubieżności.

Warto przypomnieć, że obecna polska władza co rusz podnosi temat „związków partnerskich”, cofając się jedynie w obliczu rozmaitych przeszkód, jak, na przykład, rok wyborczy. Łatwo sobie jednak wyobrazić, że jeżeli liberałowie będą władać Rzecząpospolitą wystarczająco długo, to i u nas uświadczymy wybryki podobne do tajlandzkiego – i to w pełnym majestacie prawa, a może lepiej: bezprawia. 

kad