W nowym filmie Disneya pojawia się scena wskazująca na wychowanie dzieci przez parę lesbijek. Scena ta jest co prawda krótka, ale środowiska homoseksualne cieszą się z niej i mówią o "znaczącym przełomie". Innego zdania są obrońcy rodziny. 

Nowy film wyświetlany jest na razie za granicą, gdzie środowiska homoseksualne już zachwycają się sceną z dwiema lesbijkami wychowującymi dziecko. Dwie kobiety odprowadzają dziecko do przedszkola, następnie odbierają je i obie przytulają malucha. Scena jest krótka i pojawia się "w tle" akcji, jednak homoseksualiści już zacierają ręce. Daniel Megarry pisze na łamach Gay Times, że społeczność „queer” oczekuje więcej, jednak i tak wyraża zadowolenie z wątku homoseksualnego w filmie. Jest to przecież jedna z największych produkcji tego roku. "Toy Story 4" zobaczą miliony widzów. 

Odmiennego zdania są środowiska prorodzinne. Monica Cole, prezes organizacji „One Million Moms” na łamach portalu American Family Association krytykuje wspomnianą wyżej scenę, gdyż w sposób oczywisty wynika z niej, że dziecko ma „2 matki”, które razem je wychowują. W ocenie autorki, obecność tej krótkiej sceny ma służyć normalizacji takiego modelu "rodziny". Zdaniem Cole, pytania dotyczące orientacji seksualnej nie powinny być wdrażane w filmach dla dzieci, gdyż jest na to po prostu za wcześnie.

Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy Disney wprowadza wątki homoseksualne. Na przykład w 2017 roku w kreskówce Doc McStruffins wytwórnia ukazała „rodzinę” z dwoma lesbijkami. Również w nowej „Pięknej i Bestii” z Emmą Watson pojawił się wątek homoseksualny.

Rodzice, zabierając dzieci do kina, często nieświadomie narażają je na subtelną propagandę. Tymczasem dzieci zwykle nie są jeszcze gotowe na dyskusje o homoseksualizmie. Warto zatem zachować czujność w doborze rozrywki ze swoich pociech. 

yenn/lifesitenews.com, Fronda.pl