Na lewicowym portalu „Krytyka polityczna” ukazał się przedruk artykuł Tomáš Tožička (teologa i prezesa organizacji Social Watch Česká republika, publicysty A2larm.cz) „Małżeństwo jest już martwą instytucją”, w którym ten przedstawiciel lewicy nie ukrywa, że celem tęczowych i czerwonych jest zniszczenie tradycyjnej rodziny.


Zdaniem lewicowego publicysty rekonstrukcja tego, co nazywamy rodziną „jest niezbędna i będzie miała miejsce, niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie. Małżeństwo i rodzina w formie konserwatywnej i uznawanej za jedynie słuszną przez nurty religijne i prawicowe, przestały już odpowiadać potrzebom społeczeństwa i nowym, bardziej skomplikowanym relacjom społecznym. Małżeństwo i rodzina były podstawą hierarchii i paternalizmu przez kilka tysięcy lat i najwyższy czas to zmienić”.


Czeski lewicowiec krytycznie ocenia zabiegi czeskiej lewicy i liberałów (w tym tych występujących jako chrześcijanie) mających na celu wprowadzenie małżeństw gejów. Takie starania są wynikiem chęci „posiadania możliwości korzystania ze świeckich czy religijnych (na razie przede wszystkim chrześcijańskich) rytuałów, towarzyszących zawarciu legalnego związku oraz potrzeba zwykłego uznania swojego związku przez społeczeństwo”.


Dla lewicowego publicysty, starania o legalizacje małżeństw homoseksualnych „z racjonalnego punktu widzenia”, doprowadzą do uczynienia z nich szkodliwej burżuazyjnej instytucji, nie mają sensu, bo „przez kilka tysięcy lat małżeństwo i patriarchalna rodzina były w Europie jednostką prokreacyjno-ekonomiczną, podlegającą władzy ojca. [...] W Europie Wschodniej dominacja męża została podważona w latach pięćdziesiątych, a na Zachodzie dopiero w latach siedemdziesiątych”. Było to bardzo zła sytuacja zdaniem lewicowca, bo „dziecko i żona nie mogły studiować ani zmienić pracy, jeśli ojciec nie uświęcił tego swoim podpisem”.


Komentując opinie lewicowego publicysty, należy stwierdzić, że jego informacje o zniewoleniu żon i dzieci w Europie to bzdura niemająca potwierdzenia w rzeczywistości, przenoszenie konstrukcji prawnych z islamu do świata chrześcijańskiego, przy równoczesnym ukrywaniu, że jest to rzeczywistość islamu.


Jak informuje lewicowy publicysta „nowa forma tego związku, którą nazywamy u nas związkiem partnerskim, jest z założenia pozbawiona dominacji i nierówności. Nie można odwoływać się w nim do żadnej wyimaginowanej tradycji i podziału ról. Partnerzy sami muszą znaleźć swoje role, uzgodnić je i cyzelować. […] Praca, którą wykonują społeczności LGBT, by uzyskać prawo do zawarcia małżeństwa jednopłciowego, jest więc właściwie kontrproduktywna i reakcyjna. Zamiast na wreszcie legalnie uznanych związkach osób tej samej płci zacząć budować również nowe podejście do małżeństw heteroseksualnych, konserwatywna część społeczności LGBT stara się dołączyć do instytucji, która jest już nieakceptowalna dla wciąż rosnącej liczby heteroseksualnych par. Gdyby konserwatyści nie byli zaślepieni, zobaczyliby, że osoby LGBT są takie same jak reszta społeczeństwa – że często wyznają też konserwatywne wartości, biorą udział w życiu religijnym”.


Lewicowy publicysta postuluje by związki partnerskie, rozciągnięte zostały na aseksualne związki wspólnie zamieszkujące oraz by dotyczyły „związków między liczbą osób większą niż dwie – takie związki były tradycyjne już u biblijnych praojców”. Takie nowe uregulowania są ważne w kwestii opieki nad dziećmi, osób, które były partnerami ich opiekunów. W opinii lewicowego publicysty „społeczeństwo i związki między ludźmi się zmieniają i trzeba na to reagować tak, aby zapewnić, jak najwięcej bezpieczeństwa i pewności”.


Komentując te lewicowe pomysły, warto zwrócić uwagę, że takie uregulowania, rozbijające władzę rodzicielską na kilka, a nawet kilkadziesiąt osób skutecznie zniszczą instytucje rodziny, związek dzieci z rodzicami, dziedziczenie przez dzieci tożsamości kulturowej rodziców. I o to lewicy chodzi, bo rodzina (i inne naturalne wspólnoty) są konkurencją dla lewicowego despotyzmu.


Według lewicowego publicysty „to nie przypadek, że faszyzujące nurty zasłaniają się takimi pojęciami jak »duża rodzina« czy »ojczyzna«. Paternalistyczna i hierarchiczna rodzina była przez wieki obrazem hierarchii świeckiej i kościelnej. Czyli władzy upoważnionej do wysyłania „swoich dzieci” na wojny, żeby mordować w nich „dzieci” innych hierarchii”.


Warto też wskazać, że w artykule można doskonale zobaczyć jak lewica dziś do szerzenia swoich szkodliwych zabobonów, nie waha się, wbrew głoszeniu programu sprzecznego z chrześcijaństwem udawać chrześcijan.


Jan Bodakowski