Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, Janusz Lewandowski "zabłysnął" niedawno skandaliczną wypowiedzią po kolejnej debacie Parlamentu Europejskiego na temat Polski.

Dziś eurodeputowany był gościem radia TOK FM. Zaczęło się od rzucania pochlebstw w stronę kanclerz Niemiec, Angeli Merkel:

"On (nastrój) się ujawnił już na Malcie, kiedy ostatni Mohikanin jedności całej Europy, czyli Angela Merkel oświadczyła, że rezygnuje pod wpływem Brexitu, pod wpływem wybryków Orbana, czy Kaczyńskiego. Przyjechała z misją ostatniej dobrej woli do Warszawy, gdzie usłyszała raczej recepty na dalsze osłabienie i psucie Unii ze strony polskich władz… Wiec pociąg odjeżdża, a spotkanie czterech państw bez Polski jest tego świadectwem."

Lewandowski bardzo ubolewał również, że obecny rząd odchodzi od polityki służalczości względem unijnych mocarstw.

"Spadamy z wysokiego konia. Byliśmy strategicznym partnerem w Unii, w tej chwili jesteśmy w jej strukturach, ale tak jakby nas tam w ogóle nie było."

W ocenie polityka PO, Polska staje się "problemem" Europy. Janusz Lewandowski zaznacza, że sam nie jest za unijnymi sankcjami wobec Polski, ale...

"Komisja Europejska ma bardzo poważny problem i staje przed wyborem, czy iść dalej z procedurą, która nie rokuje na forum przywódców UE, bo wiadomo, że Viktor Orban nie poprze sankcji (wobec Polski). Zresztą i ja za nimi nie jestem. Teraz jesteśmy zakładnikiem Kaczyńskiego, który znacjonalizował swoje obsesje i swoją mściwość wobec Tuska. Ale obsesje są prywatne, a straty narodowe. Na tym polega problem, przed którym staje Komisja Europejska: czy iść z sankcjami czy odpuścić? Ale jak się odpuści, to tak jakby się przyznało, że w Polsce wszystko jest w porządku, a w to nikt nie uwierzy."- ubolewał eurodeputowany. 

I pomyśleć, że ten człowiek był kiedyś wysokim komisarzem unijnym...

ajk/TOK FM, wpolityce.pl, Fronda.pl