Media elektroniczne i drukowane w Polsce, z powodzeniem wyręczają Władimira Putina w prowadzeniu wojny informacyjnej z Polską, o sojuszu z medialnym lewactwem na Zachodzie już nie wspominając. Co prawda, Angela Merkel nie chce oddać władzy swoim rodzimym lewakom czy tak zwanym populistom z AfD, ale w sprawie Polski panuje pełna, twarda jak jądro, zgoda z Moskwą: osłabić, obrzydzić i odsunąć PiS od władzy i zainstalować tu ekipę a`la Tusk, wygodną dla wszystkich. Trzeba tylko przekonać wyborców totalnej opozycji, że rządy Kaczyńskiego prowadzą do klęski Polski na arenie międzynarodowej, że to totalny obciach, poruta, skandal, że Europa jest w szoku, że nie poparli Tuska, że Marine Le Pen, w tajemnicy, debatowała już z JK o wyjściu z UE w 2018 roku, a wszystko to działo się całkiem niedawno gdzieś nad Zalewem Zegrzyńskim. Może takie info puści „Rzeczpospolita”, która pozwala sobie na publikowanie kłamstwa, które potem tak pięknie buduje politykom PO narrację do kolejnego wściekłego ataku na PiS. Zresztą mamy ciąg dalszy w „Rzepie” pod tytułem prezydent Andrzej Duda w londyńskiej taksówce*.

Mamy ciąg dalszy, czyli sondaż IBRiS dla Onetu, z którego wynika, że ponad połowa Polaków chce dymisji rządu Beaty Szydło, a PO zdecydowanie lepiej reprezentuje Polskę za granicą niż PiS**. Ta obłędna propaganda, po szczycie w Brukseli, działa skutecznie i nie ma co się na to obrażać, tylko odpowiednio reagować. Niestety, PiS dał sobie narzucić tę absurdalną narrację o totalnej porażce, klęsce, zdradzie stanu (!) i wyjściu Polski z UE, które oczywiście od dawna planuje. Jarosław Kaczyński może do woli temu zaprzeczać, a mityczny Polexit i tak będzie krążył w sferze publicznej jako realna groźba, wręcz już podjęta decyzja. Były ambasador RP w USA, Ryszard Schnepf, twierdzi wprost, że Polska w 2020 roku będzie już poza Unią Europejską***. Jest to otwarta wojna informacyjna z polskim rządem, w której używa się tylko i wyłącznie manipulacji oraz kłamstw w celu osiągnięcia celu politycznego, którym jest upadek rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ktoś powie, że to nic nowego, że ta wojna propagandowa trwa od zwycięskich wyborów prawicy, ale teraz, kiedy udało się przepchnąć Donalda Tuska wbrew stanowisku Polski (!), cały aparat medialny i polityczny przeciwny budowaniu podmiotowej pozycji naszego kraju w UE, nabrał najwyraźniej wiatru w żagle i wyciąga co się tylko da, nie zwracając najmniejszej uwagi na to, czy dane zdarzenie miało w ogóle miejsce, jak w przypadku londyńskiej wizyty Andrzeja Dudy.

Być może Jarosław Kaczyński jest zdania, że niech się tam znowu wystrzelają do woli, bo w końcu i tak niczego innego nie można się spodziewać po TVN czy GW, ale tym razem, przeciwnikom PiS, chodzi o dokonanie trwałego, niekorzystnego przechyłu w poparciu dla rządu Beaty Szydło, który zaowocuje długim trendem spadkowym w sondażach. Sondaże to nie wybory, ale często nakręcają koniunkturę dla jednych lub drugich partii politycznych, niezależnie od faktów, sukcesów czy porażek. Prawo i Sprawiedliwość ma już za sobą realizację większości obietnic wyborczych, Polacy przyjęli to z zadowoleniem, więc teraz potrzebna jest nowa polityka informacyjna rządu, nowe cele i pozytywne dla większości Polaków decyzje , które zderzą się, chcąc nie chcąc, z wyjątkową agresją medialną i polityczną drugiej strony. Jeśli PiS ogarnie medialnie i politycznie tę kolejną odsłonę walki o przyszłość Polski to wygra, jeśli będzie tkwił tylko w tym, co już osiągnął będzie miał kłopoty. Jak wiadomo, ulica średnio wychodzi, ale zagranica nas wsparła – myśli PO, więc może teraz właśnie uda się wywrócić rząd, który przeszkadza i nam, i Niemcom, i Rosji, i wszystkim wizjonerom nowoczesnej europejskiej bolszewii.

PiS w ostatnich dniach wydaje się być informacyjnie bezradny na ten frontalny atak i broni się przed absurdalnymi zarzutami wasali o zdradzie stanu (!). Histeria jest totalna. Być może, zamiast mówić o zwycięstwie w Brukseli, lepiej było przyznać od razu, że ta konieczna porażka była nieunikniona, jeśli chcieliśmy zachować naszą podmiotowość w Europie, że nie wolno było popierać polityka, który działał na szkodę Polski i to od dawna, nawet jeśli połowa badanych CBOS (52%) popierała Tuska na szefa RE, a druga połowa (48%) była przeciw. Wbrew rechotowi tak zwanych publicystów i histerii Neumannów, Prawo i Sprawiedliwość ma nadal spore aktywa, których nie wykorzystuje. Głównym jest stan gospodarki, sytuacja na rynku pracy, spadające bezrobocie i ogólny wzrost znaczenia Polski na arenie międzynarodowej, co jest faktem i tendencją trwałą, niezależnie od wpadki z Tuskiem. Na Zachodzie temat Tuska jest już martwy, u nas „królem Europy” grzeje się nadal cała opozycja. PiS ma odpowiednie środki, by to, co jest racją Polski, co jest pozytywne w jego polityce dla większości Polaków, odpowiednio wyeksponować, innymi słowy, nie tylko odbijanie wściekłych ataków, ale także jak najbardziej pozytywna narracja oparta tylko i wyłącznie na faktach. Jest ich sporo, tylko trzeba po nie sięgnąć i profesjonalnie je przekazać opinii publicznej. Nowy przekaz medialny jest niezbędny, skoro druga strona prowadzi wojnę informacyjną. I trzeba to zrobić od razu, dla dobra wszystkich, nawet tych, którzy dali się opętać propagandzie o klęsce Polski.

grzechg/salon24.pl