"Zamilknij klecho"- czy to komentarz Nergala, admina Sokuzburaka lub gimnazjalnego ateisty? Żadnego z powyższych. Takimi słowami zwrócił się do jednego z duchownych... ksiądz Wojciech Lemański.

Poszło o komentarz proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Stanowicach na Dolnym Śląsku, ks. Sławomira Marka. Duchowny skomentował na Twitterze wczorajszy pogrzeb znanej piosenkarki Kory, która zmarła po ciężkiej chorobie 28 lipca tego roku. 

Ostatnie pożegnanie artystki miało charakter świecki. Olga Sipowicz była osobą niewierzącą, co więcej, z powodu bolesnych przeżyć z dzieciństwa, miała w sobie wielki uraz do Kościoła Katolickiego. Przed śmiercią nie przyjęła sakramentu Namaszczenia Chorych. Ksiądz Sławomir Marek, który śledził w mediach relację z pogrzebu, podzielił się na Twitterze swoją refleksją. Duchowny wyraził ubolewanie z powodu odejścia piosenkarki bez pojednania z Bogiem i świeckiego charakteru uroczystości pogrzebowych. 

"Samozbawienie. Zamiast krzyża zdjęcie z młodości. Zamiast Salve Regina pioseneczka o niczym. Smutny koniec"-napisał proboszcz parafii w Stanowicach. W innym wpisie kapłan odniósł się również do słów przyjaciółki Kory, prof. Magdaleny Środy, która w mowie pogrzebowej stwierdziła, że "Boginie nie umierają". 

Ksiądz Wojciech Lemański zamieścił na Facebooku nienawistny wpis na ten temat, nazywając księdza Sławomira Marka... "klechą". Samo to jest dość ciekawe. O ile fakt, że duchowny nazywa innego duchownego "klechą" byłby nawet zabawny, jednak dalsza część wpisu Lemańskiego- już niekoniecznie.

"Po tym, jak została przed laty skrzywdzona przez faceta podobnego do ciebie, powinniśmy Bogu dziękować, że zmarła nie zażyczyła sobie, by na jej pogrzeb nie wpuszczano żadnego księdza"- stwierdził duchowny. Bardzo niepokojące i przewrotne. 

W dalszej części wpisu ks. Wojciech Lemański przekonuje, że proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego sam mógłby odprawić mszę w intencji zmarłej. Owszem, mógłby, ale po pierwsze: skąd wiadomo, że NIE odprawił, po drugie- czy na pewno duchownemu przystoi używać takiego języka?

Nasuwa się pytanie, czym właściwie, oprócz poglądów politycznych, różni się ks. Lemański od Jacka Międlara? Obaj od realizowania misji duszpasterskiej wolą politykowanie, w dodatku na bardzo niskim poziomie. Z tym że jedna z tych osób już swobodnie może bawić się w politykę, a ta druga- niekoniecznie.

 

yenn/Facebook, Fronda.pl