Lekarze przekonywali Danielę Davis, że jej męża trzeba zabić. Cztery lata po wypadku motocyklowym wciąż był w śpiączce i lekarze stwierdzili, że nie ma sensu dłużej podtrzymywać go przy życiu. Żona jednak nie uległa – i w ten sposób ocaliła męża. Mężczyzna wkrótce się wybudził!

Wówczas 22-letni Mateusz uległ motocyklowemu wypadkowi w czerwcu 2011 roku. Jadąc do pracy uderzył w zaparkowany samochód. Mężczyzna był po wypadku w bardzo złym stanie. Co najgorsze doznał urazu mózgu i zapadł w śpiączkę. Lekarze twierdzili, że jest tylko 10 proc. szans na to, że się wybudzi – i zaledwie 5 proc. szans na to, że w pełni wyzdrowieje. Jeden z lekarzy już tydzień po wypadku (sic!) sugerował Danieli, że mogłaby odłączyć męża od aparatury podtrzymującej życie.

„To był dla mnie trudny wybór” – mówi dziś Daniela. „Jako jego żona wiedziałam, że Mateusz nie chciał egzystować jako warzywo. Tymczasem lekarze mówili mi, że właśnie to się stanie” – dodaje.

Kobieta nie uległa jednak zewnętrznej presji i była zdecydowana zachować męża przy życiu. Jej wytrwałość się opłaciła: Mateusz otworzył oczy. Daniela zabrała go wkrótce do domu, gdzie całkowicie odzyskał świadomość. Zaczął też chodzić i odzyskał władzę w rękach. Okazało się jednak, że nie pamięta trzech lat swojego życia przed wypadkiem – w tym własnej żony.

Małżeństwo uporało się już jednak z tym kłopotem i planuje przeprowadzić się do nowego domu, gdzie zamierza mieć dzieci i rozpocząć wreszcie normalne życie. 

pac/lifenews