Początkowo wydawało się, że tego, co w poprzedniej kadencji Sejmu zaserwowała nam wesoła gromadka Palikota nikt i nic nie przebije i że większego cyrku z Sejmu nie da się zrobić. Wystąpienia posłów i posłanek Nowoczesnej (posłanka Joanna Augustynowska, która chciała już iść spać, posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która szukała marszałka Terleckiego, po tym jak wezwał ją na mównicę, a ona nawarczała na niego za niepoprawną wymowę nazwiska czy też iście komsomolski zapał posłanki Gasiuk-Pihowicz) pozwoliły zweryfikować to przekonanie. A mogło być gorzej... Mogliśmy mieć w Sejmie... Klaudię Jachirę. Gwoli przypomnienia: to taka młoda Pani z obsesją na punkcie Jarosława Kaczyńskiego zwaną inaczej niesiołowszczyzną, tyle że przejawiającą się trochę w innej formie- prof. Niesiołowski warczy "PiS, Kaczyński, lumpy polityczne, bagno", średnio 3-5 "Kaczyńskich" na jedno zdanie, Pani Klaudia natomiast... Głównie śpiewa, ewentualnie występuje z kukiełkami lub na manifestacjach KOD odgrywa z lekka psychotyczne monodramy. Wydaje się, że to cały dorobek aktorski tej absolwentki PWST i zarazem kandydatki do Sejmu RP VIII kadencji z list Nowoczesnej.

Były niezliczone piosenki o Jarosławie Kaczyńskim. Było wymachiwanie esbecką "teczką pracy" prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Była kretyńska piosenka w konwencji litanii o inkubatorach, tamponach, miesiączkach i macicach na wyśpiewana pod kościołem i adresowana do premier Beaty Szydło (i tu ma Pani rację, Pani Klaudio, cykle miesiączkowe kobiet nie interesują władz, ani za granicą, ani w Polsce, zapewniam. Właściwie powinny interesować tylko same kobiety i ewentualnie ich lekarzy, jeśliby coś było nie tak). Teraz... Dziwaczny wywiad z czymś na kształt kukły albo manekina w pięknej sukience, kapeluszu i z twarzą Pierwszej Damy. "Agata Duda" nie mówi. Pytania "pisze" na kartkach. Nie wychodzi z pałacu prezydenckiego, bo boi się prezesa PiS, podobnie jak prezydent, ponadto nie wie nawet, jaki mamy dzień i... "Czy Jarek nadal rządzi".

Kodowska artystka natomiast tuli do siebie kukłę z twarzą pierwszej damy, ociera się o nią i gładzi po piersiach, na końcu zaś Klaudia Jachira i manekin zaczynają przeglądać szafę działaczki KOD, by "Pierwsza Dama" mogła wybrać sukienkę, w której stanie obok męża, gdy ten będzie ogłaszał stan wojenny. Jachira zaprasza to, co symbolizuje Agatę Dudę na rajd po lumpeksach, a na końcu z przerażeniem pyta: "Ej, ale on chyba nie ogłosi stanu wojennego, co?"

Rzucanie to "faszyzmem", to znów "bolszewizmem" czy "stanem wojennym" przez pewne osoby i środowiska to często przejaw ignorancji albo znak, że delikwent padł ofiarą manipulacji pewnych potężniejszych od niego ludzi (jak chociażby redaktor/hejter*niepotrzebne skreślić* naczelny jednego z opiniotwórczych tygodników, a konkretnie jego polskiej wersji, który to od pewnego czasu nic nie robi, tylko straszy, że "Idą brunatni" i że faszyzm w Polsce się odradza, a dowodem na to jest fakt, że coraz więcej młodych ludzi popiera prawicę. Na poparcie swojej tezy hejter/redaktor naczelny zaprasza Eksperta Od Wszystkiego, Zbigniewa Hołdysa). Nie wszyscy jednak ujawniają się z tą ignorancją publicznie, czasami grzmią o "faszyzmie" przy rodzinnym obiedzie albo spotkaniu ze znajomymi, ot i wszystko. Być może pani Klaudia uciekała z lekcji historii w szkole albo nauczyciel po prostu nie zdążył z materiałem najnowszej historii Polski, co przy obecnym systemie edukacji zdarza się dosyć często, bo najpierw Egipt i Mezopotamia. A może po prostu nie miał jej kto opowiedzieć o stanie wojennym czy "Solidarności" i że to trochę jednak coś innego, niż KOD.

Pani Klaudio, wtedy zagrożenie demokracji było realne. W sumie to coś takiego jak "demokracja" nawet u nas nie istniało, choć Polacy dużo na ten temat słyszeli. Widzi Pani, Pani Klaudio, wtedy bito pałami, często nawet mordowano ludzi, ale niekoniecznie takich nieszkodliwych "zacieszaczy" jak Pani. Ludzi, którzy faktycznie walczyli o naszą wolność, również i o to, by Pani mogła się bez przeszkód produkować w Internecie. Ludzi, którzy walczyli z FAKTYCZNYM zagrożeniem, z tego powodu byli więc dla władz niewygodni. Może gdyby ktoś starszy coś Pani na ten temat opowiedział, tak jak mi opowiadali ludzie starsi i mądrzejsi ode mnie (podobnie jak Pani, nie pamiętam tego okresu, bo nie było mnie jeszcze na świecie), takie głupiutkie pomysły nie zaprzątałyby Pani główki.

Swoje piosenki i teatrzyki określa Pani górnolotnym mianem "satyry politycznej", a ta istnieje prawie tak długo, jak sama polityka i rzadko kiedy przeszkadza politykom. Choć w stanie wojennym faktycznie trzeba było z nią uważać. Satyrą polityczną zwykle jednak dostawali równo wszyscy politycy. Rząd i opozycja, choć wiadomo, że przeważnie rząd. Jednak wyśpiewywanie litanii o macicach, fantazji na temat Jarosława Kaczyńskiego (swoją drogą szkoda, że Freud nie żyje, jego analiza Pani rymowanek mogłaby być nadzwyczaj ciekawa) czy ocieranie się o kukłę ze zdjęciem Agaty Dudy... No, coś słaba ta satyra i trochę zakrawająca na Pani satyrę z samej siebie. Te wszystkie "Rydzyki", "Klery" "Koty Jarka", "spanie do południa w stanie wojennym" i "ten szalony Macierewicz" już naprawdę się ograły. Pora wymyślić coś nowego. 

I... Pani Klaudio, koniec końców nikt Pani nie ocenzuruje, nie "pogłaszcze" pałką, nie wywlecze z domu o szóstej rano ani nic z tych rzeczy. Po pierwsze: mamy demokrację, która ma się dobrze i nie potrzebuje obrońców a przynajmniej nie tak kiepskich. Po drugie: to nikogo nie krzywdzi. To jest zwyczajnie głupie.

Co do KOD-u i jego działaczy, zastanawiam się czasem, czy ci ludzie faktycznie myślą, że robią coś wielkiego i ważnego czy to ich po prostu bawi, a tacy przedstawiciele tego ruchu jak Klaudia Jachira po prostu chcą w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę, bo w wielkiej polityce (Bogu dzięki!) nie wyszło, a i w "zawodzie wyuczonym" tak chyba nie do końca, nie chcą ról dawać, ciekawe dlaczego... Może to tylko zabawa w konspirę i podziemie? A może to wszystko to rzeczywiście satyra polityczna sama w sobie, może oni nie tak na poważnie, może KOD sam w sobie jest żartem, którym my się tu niepotrzebnie emocjonujemy, bo na przykład rząd PiS średnio się nim chyba przejmuje.

Joanna Jaszczuk