Były prezydent Lech Wałęsa wyznaczył nagrodę 250 tysięcy złotych dla człowieka, który poświadczy, jakoby nigdy nie był on agentem, dostarczając ,,niepodważalnychdowodów''. Pieniądze chce wypłacić... z cudzej kiesy, to znaczy za pomocą zbiórki. Na to odpowiada profesor Sławomir Cenckiewicz. I zgłasza się po odbiór pieniędzy.

Lech Wałęsa ogłosił mianowicie:

Wyznaczam 250 000zł nagrody ( które zamierzam wypłacić przy pomocy moich sympatyków) dla świadka który brał udział w perfidnej prowokacji wrabiającej mnie w agenturalną działalność i dostarczy niepodważalnych dowodów wykazujących kto za tym stoi. Moim zdaniem to bracia Kaczyńscy wykorzystując panią Kiszczak i podrobione przez SB dokumenty ,przy pomocy takich ludzi jak Gwiazda, Cenckiewicz i Wyszkowski próbują na siłę zrobić ze mnie agenta i wmówić Polakom kłamstwa na mój temat. Prawdę o moich działaniach w latach 70 tych znajdziecie w książce "Wałęsa" wydanej bez mojej wiedzy i zgody przez Wydawnictwo Morskie w 1981r. zanim bracia Kaczyńscy , Wyszkowski, Gwiazda i Cenckiewicz dla swoich egoistycznych korzyści politycznych zaczęli zakłamywać fakty i niszczyć fenomen zwycięskiej walki jaką wtedy stoczyliśmy.

Na to odpowiedział prof. Sławomir Cenckiewicz - i sam zgłosił się żartobliwie po odbiór nagrody, w której wypłacenie zresztą w ogóle nie wierzy. Oto, co napisał: 

Jak mówił prezydent Niezgoda i Niebezpieczeństwo sprawa jest "arcyboleśnie prosta": sprawcą agenturalności Lecha Wałęsy jest sam Lech Wałęsa, który w grudniu 1970 r. zaciągnął w tej sprawie pisemne zobowiązanie wobec kpt. Edwarda Graczyka i je przez lata wdzięcznie realizował.

Ja to ustaliłem! A zatem należy mi się 250 tys. zł nagrody! :)

A że ja wiem, że Wałęsa nie jest w stanie przekazać komukolwiek pieniędzy (stąd jest w jego oświadczeniu mowa, że on je wpłaci "za pomocą sympatyków" :) ) - więc też cały ten jego apel i obietnica są typowym dla niego oszustwem!

Pamiętajcie, że przez lata utrzymywał, że rzekomo przekazał 60 tys. dolarów na Panoramę Racławicką (sprawdziłem bezpośrednio w muzeum, które autorytatywnie na piśmie oświadczyło, że to nieprawda!) a po 1990 r. obiecywał 100 mln. dla każdego (jak było dobrze wiecie).

Ale i tak najfajniejsze w oświadczeniu Wałęsy jest odesłanie nas do książki o nim z 1981 r. - nie do Friszke, Skórzyńskiego, Majchrzaka i innych pomagierów, którzy tyle się narobili by zasypać odium "Bolka", ale właśnie do okolicznościowej propagandówki (z elementami rzetelności jak w przypadku tekstu Lecha Bądkowskiego).

A zatem mamy pozostać przy ustaleniach ws Wałęsy z 1981 r. Dziękuję za tę propozycję i robię swoje.

Już niebawem parę nowych spraw wypłynie o Wałęsie...

mod/facebook, fronda.pl