Były prezydent Lech Wałęsa chciałby strzelać do osób, które mówią o nim ,,Bolek''. W rozmowie z dziennikarzem ,,Superstacji'' stwierdził, że nie ma innego sposobu na takie osoby.

,,Jak ich nie przekonam faktami i dowodami [...] Strzelać, tylko trzeba by strzelać'' - stwierdził Wałęsa, pytany przez dziennikarza Marka Czyża, co chciałby robić z osobami, które wytykają mu współpracę z SB i mówią o nim per ,,Bolek''.

,,Jak ich nie przekonam faktami i dowodami. Zobacz pan na moim Facebooku, przecież tam jest, jak wykorzystują Walentynowicz i innych, jak dają jej papiery po to, żeby ze mną walczyła. A po co robili to? Po co w stanie wojennym zawieźli papiery Walentynowicz? Bo chcieli mnie wykorzystać [...] żebym ich jakoś tam poparł. Dawali mi stanowiska, pieniądze i wszystko. A ja nie dałem się i wtedy mówią: „to my cię załatwimy”. I zawieźli Walentynowicz papiery'' - perorował Wałęsa.

Zarzekał się nastepnie, że ,,nigdy nie donosił'' i wszystkie takie informacje są ,,kłamstwem''.

Kłopot w tym, że w roku 2016 znaleziono w szafie Czesława Kiszczaka teczki TW ,,Bolka''. Biegli z IPN ustalili, że zawarte w nich: zobowiązanie do współpracy, pokwitowania odbioru pieniędzy, donosy - podpisywał osobiście Lech Wałęsa. Ten jednak wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że to ,,spisek'' Kiszczaka, Cenckiewicza, Kaczyńskiego...

bb/tvp info