Jak to zwykle bywa z religiami, każda prędzej czy później doczeka się swojego kodeksu praw nadrzędnych i podstawowych. Nic więc dziwnego, że również wyznawcy Komitetu Obrony Demokracji postanowili uformować własny dekalog. 

Rzeczony "dekalog opozycjonisty" (tajemnicą Poliszynela jest, że lewicowego) został opublikowany w ostatniej "Polityce". Jak został uformowany? Cóż, kaliber postaci biorących udział w jego spisaniu był trochę mniejszy niż w przypadku przykazań skodyfikowanych onegdaj na górze Synaj. Powstał bowiem na podstawie rozmowy redaktora Jacka Żakowskiego z dr Maciejem Bartkowskim - dyrektorem waszyngtońskiego Międzynarodowego Instytutu Konfliktu bez Przemocy. Chociaż to oczywiście zależy od punktu widzenia, dla co poniektórych redaktor Żakowski może i ma autorytet niczym Mojżesz dla Izraelitów. 

Ów dekalog opozycjonisty stojącego w obronie demokracji przed faszystowską ohydną ręką Prawa i Sprawiedliwości zawiera, a jakże, dziesięć przykazań, które każdy dobry zwolennik KOD-u znać powinien. Przedstawiamy owe święte prawa, a żeby było jeszcze bardziej talmudycznie, dodajemy pomocną interpretację.

Po pierwsze, spróbuj odzyskać język patriotyzmu, który przejęła prawica

PiS wygrało wybory, posługując się patriotycznymi, tożsamościowymi hasłami. Lewica i centrum milcząco godziły się na to zawłaszczenie. Nikt specjalnie nie próbował tworzyć w Polsce wizji nowoczesnego, konstytucyjnego patriotyzmu typu amerykańskiego albo niemieckiego, opartego na obywatelskim nonkonformizmie, poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności (...)

No właśnie, jak to tak? Tylko PiS wolno mówić o patriotyzmie? Skandal! To my też możemy i będziemy mówić! Ale zaraz, zaraz... ten bogoojczyźniany patriotyzm to jakiś nie taki... Mówmy więc o patriotyzmie w duchu niemieckim, to będzie miało sens!

Po drugie, Nie podobają Ci się media narodowe? Twórz media niezależne

(...) kiedy się demonstruje przeciw zawładnięciu mediami państwowymi przez jedną partię, trzeba mieć projekt mediów niezależnych. Odpowiedzią na media „narodowe” powinno być tworzenie „mediów obywatelskich”

To zawsze była ciekawa kwestia - czy kiedy las pełen lisów i innych zwierzątek w końcu zostanie wykarczowany, myśl lewicowo-liberalna będzie w stanie przetrwać i stworzyć własne media tak, jak to uczyniono po prawej stronie barykady? Przykazanie święte jest jasne, ale coś czujemy, że tych "obywatelskich mediów się nie doczekamy.

Po trzecie, Miej swój własny program pozytywny

Jeśli nie podobają Ci się projekty ustaw i zmiany forsowane przez rządzących, miej własny koncept: w sprawie mediów (patrz punkt 2), w sprawie Trybunału, w sprawie sześciolatków czy gimnazjów. W Polsce obywatelom również przysługuje inicjatywa ustawodawcza

Polecamy przesłać to przykazanie Ryszardowi Petru, może w końcu złoży w sejmie jakiś projekt. 

Po czwarte, Nawołuj do międzynarodowych sankcji

Co działacze PiS nazwaliby aktem donosicielstwa, to my nazywamy troską o kraj. Sankcje mogą się przy okazji odbić także na tych, którzy do nich nawołują. Ale patriotyzm to przekonanie, że dziś muszę ponieść ofiarę, żeby kraj miał się lepiej i żeby szybciej wrócił na właściwą drogę

Ci, co wprowadzali demokrację po 1945 chyba mieli podobne przykazanie...

Po piąte, Stwórz swoją własną „obywatelską listę czarnych owiec”

Czyli ranking stu lub dwustu osób, które Twoim zdaniem niszczą demokrację i państwo prawa – między innymi Trybunał Konstytucyjny, służbę cywilną, niezależność mediów. Polityków, „ekspertów”, rządowych dziennikarzy (...)

Oj, dużo tego... Aż dwieście nazwisk? No to zaczynamy pisać: Rzepliński, Tusk, Kopacz, Komorowski, Kraśko, Olejnik... Uff, trochę to zajmie. 

Po szóste, Stwórz listę oczekiwań

I dołącz ją do listy czarnych owiec. Wystosuj na przykład prośbę do międzynarodowych organizacji profesjonalistów, żeby sprawdziły, czy czarne owce swoim postępowaniem naruszają ich wewnętrzne standardy (...)

Znaczy się, że ten cały patriotyzm, o który mamy walczyć, polega na przestrzeganiu standardów międzynarodowych organizacji profesjonalistów? Aha.

Po siódme, Podpisuj petycje

wysyłaj listy do polityków, bierz udział w bojkotach i strajkach. Daj do zrozumienia, że niektóre decyzje rządzących Ci się nie podobają i nie wyrażasz na nie zgody, nie jesteś posłuszny.

I wtedy będziesz prawdziwym bojownikiem o demokrację. No, chyba że robiłeś to, kiedy poprzednia władza zabrała Ci pieniądze z OFE. Wtedy byłeś oszołomem z ciemnogrodu.

Po ósme, Noś emblematy oporu

Jeśli Twój sprzeciw wobec działań rządu PiS ktoś nazwie formą narodowej zdrady, noś znaczek „Zdrajca narodowy”. Tak dumnie jak hasło „jestem gorszego sortu”.

Hmmm... akurat temu przykazaniu jakoś szczególnie się nie przeciwstawiamy. 

Po dziewiąte, Bierz udział w budowaniu instytucji obywatelskich

Albo wspieraj je finansowo. (...) Zbiórka pieniędzy to sposób mobilizowania poparcia i budowania struktur. Wszystkie ruchy, które odniosły sukces, były na ogół niesłychanie sprawne w zbieraniu funduszy.  (...)

Jeżeli nie masz pomysłu, jak skutecznie zbierać fundusze, zawsze możesz się zwrócić do banków i innych instytucji finansowych, one na pewno chętnie pomogą.

Po dziesiąte, Skoro nie w każdej sprawie możemy liczyć na referendum, zorganizujmy się w internecie

Przeprowadźmy w sieci rodzaj powszechnych wyborów do jakiegoś komitetu koordynacyjnego obywatelski ruchu obrony demokracji. Jeśli włączy się kilka milionów ludzi, to legitymacja przeciwników władzy, także międzynarodowa, bardzo się wzmocni.

"Jeśli włączy się kilka milionów ludzi". Rzeczy, które są bardziej prawdopodobne: misja załogowa na Marsa w przyszłym roku, małżeństwo Magdaleny Środy z Antonim Macierewiczem, zdobycie mistrzostwa świata przez polskich piłkarzy.

A Wy co sądzicie o powyższych przykazaniach? Czy nowa religia zbierze miliony wiernych i przetrwa tysiące lat? 

daug/Fronda.pl