Wyjątkowe rozwiązania regulaminowe przyjęła w ostatnim czasie włoska Izba Deputowanych. Szczególną ochronę przed wścibstwem i dociekliwością dziennikarzy uzyskali tamtejsi parlamentarzyści, który od teraz nie mogą być filmowani ani fotografowani w sytuacjach dla nich niekorzystnych, niekomfortowych czy dwuznacznych, np.: gdy śpią, rozmawiają przez telefon lub bawią się tabletami. Nawet jeśli w tym czasie znajdują się na sali obrad.

Wszyscy dziennikarze, którzy chcą mieć wstęp do włoskiego parlamentu muszą zaakceptować nowy regulamin, który zawiera znacznie więcej kuriozalnych zaleceń i wymagań. Według nowych regulacji transmisja z sali plenarnej będzie musiała być przerwana natychmiast, z chwilą zakończenia obrad.

Nie będzie można rejestrować posłów opuszczających salę, poufale rozmawiających czy tłoczących się przy wyjściu - to już sfera prywatna. Zabroniono też udostępniania zdjęć i nagrań posłów podczas parlamentarnej drzemki, szukania rozrywki na stronach internetowych czy korzystania z telefonów w trakcie obrad. A przez telefon we włoskiej Izbie rozmawia niemal każdy.

Reporterom, operatorom kamer, fotografom zabroniono również rejestrowania i dystrybuowania kadrów, które „nie są niezbędne” w relacjach z obrad.  Przekładając to na polską rzeczywistość, gdyby w Sejmie obowiązywały takie regulacje, nigdy nie zobaczylibyśmy posła Niesiołowskiego zapamiętale walącego pięścią w pulpit ławy sejmowej, rozbrajająco zadowolonego prezesa Kaczyńskiego, oglądającego tajemniczy film na swoim tablecie, czy słynnego uścisku dłoni posła Kukiza z posłem Petru po głosowaniu, mającym uderzyć w proponowane PiS rozwiązania.

Każdy pracownik redakcji czy stacji telewizyjnej, który nie będą przestrzegać nowych wytycznych, może otrzymać zakaz wstępu na salę plenarną włoskiego parlamentu.

Do czego doprowadzą takie nakazy i ograniczenia? Dlaczego wyborcy, którzy wyznaczyli swoich reprezentantów i opłacają ich niezwykle ważną pracę, nie mają prawa weryfikować, jak ta praca jest przez nich wykonywana? Zapewnienie społeczeństwu dostępu do istotnych informacji jest coraz bardziej ograniczane. Zamiast tego coraz częściej otrzymujemy specjalnie spreparowany i odpowiednio podkolorowany, czysto PR’owy przekaz.

 

LDD, źródło RMF24