Debata Elizy Michalik z Małgorzatą Terlikowską byłaby na pewno ciekawa. Jest jedno "ale". Takiej debaty nie chce dziennikarka Superstacji.
Oczywiście, decyzja w sprawie ewentualnego "starcia" w programie publicystycznym należy przede wszystkim do obu zainteresowanych Pań. Tym niemniej, Eliza Michalik sama pochwaliła się, że odrzuciła zaproszenie do debaty z Małgorzatą Terlikowską. Powód odmowy był na tyle kuriozalny, że jak zwykle nie umknęło to "prawej stronie internetu".
"Mnie kiedyś zaproszono do programu z Małgorzatą Terlikowską, do dyskusji, a ja odmówiłam. Redaktorowi, który mnie zapraszał, powiedziałam: Ja jestem publicystką z 20-letnim stażem, jaki tytuł do rozmowy ze mną ma Małgorzata Terlikowska? Bo urodziła piątkę dzieci? Sorry"- stwierdziła (zupełnie serio) w swoim programie Michalik. Następnie dodała, że to samo dotyczy Kai Godek z Fundacji Życie i Rodzina.
Cóż, z poglądami można się nie zgadzać, ale stwierdzenie, że jedynym osiągnięciem Małgorzaty Terlikowskiej czy Kai Godek jest urodzenie dzieci, to jednak duże nadużycie.
#Michalik: Mnie kiedyś zaproszono do programu z Małgorzatą Terlikowską, do dyskusji, a ja odmówiłam. Redaktorowi, który mnie zapraszał, powiedziałam: Ja jestem publicystką z 20-letnim stażem, jaki tytuł do rozmowy ze mną ma Małgorzata Terlikowska? Bo urodziła piątkę dzieci? Sorry pic.twitter.com/JGw4WN4Owq
— WaldemarKowal (@waldemarkowal) 3 kwietnia 2019
yenn/Twitter, Fronda.pl