Do kuriozalnej sytuacji doszło w Montrealu. Polski zespół metalowy Graveland, o którym mówi się, że ma ciągoty neonazistowskie, został przepędzony przez… wyznawców diabła, którzy protestowali przeciwko koncertowi i wzniecili zamieszki. Organizatorzy zdecydowali się odwołać wydarzenie.

Polski zespół miał zagrać na festiwalu w Kanadzie, jednak do występu nie doszło. Sprzeciwili się temu sataniści, którzy są także… antyfaszystami. Kilka godzin przed koncertem rozpoczęły się protesty przeciw polskiej grupie, które przerodziły się w zamieszki. W tłumie widziano transparenty z hasłami „Hail Satan not Heil Hitler”.

Ochrona musiała uspokajać protestujących, którzy zaczęli zachowywać się agresywnie. Organizatorzy nie zdecydowali się na rozpoczęcie koncertu.

NASZ KOMENTARZ: Na pewno dobrym efektem zamieszek jest fakt, że koncert w ogóle się nie odbył, a bluźnierczy zespół z Polski nie miał okazji się zaprezentować - podobnie jak cała reszta. Zaskakuje tylko to, jak bardzo wrażliwi są w dzisiejszych czasach wyznawcy diabła. To sytuacja naprawdę kuriozalna.

dam/fakt.pl,Fronda.pl