Zdaniem małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak protest nauczycieli w obecnej formie uderza rykoszetem w uczniów a strajkujący pedagodzy sami wystawiają sobie negatywne świadectwo. 

"Dla mnie jest to ogromna przykrość, że nauczyciele, którzy powinni umieć samodzielnie myśleć, podchwytują uproszczone i nieprawdziwe schematy i je powielają. To nie jest obraz elity"- podkreśliła Barbara Nowak na antenie Radia Maryja Kurator przypomniała, że nauczyciel jest człowiekiem, który kształtuje przyszłe pokolenia, w związku z czym rodzi się obawa o to, jak będzie wyglądała Polska, gdy dzieci są kształcone przez takich nauczycieli, jak np. ci, którzy szykanują swoich niestrajkujących kolegów i koleżanki z pracy.

"Zgłaszają się ludzie skarżąc się, czasem nawet płacząc, mówiąc, jak są traktowani, kiedy wyraźnie podkreślają, że nie będą strajkować. Okazuje się wtedy, że przyjazna i radosna wręcz otoczka zachowań nauczycieli pryska i nie ma wobec nich tolerancji"- podkreśliła. Kurator wskazała, że również osoby "z zewnątrz", które nadzorowały egzaminy, spotykały się z różnego rodzaju nieprzyjemnościami. 

"Zdarzało się, że te osoby były zaczepiane przez strajkujących, którzy kazali podpisywać się na listach, wpisywać nazwiska, nazwę szkoły, czasem PESEL, a potem szpalerami przechodzono do klas, do uczniów, gdzie znajdowały się komisje. To są sytuacje nie tylko bolesne, ale i zatrważające. Padają również słowa typu „łamistrajki”. To wszystko powoduje, że osoby, które nie podjęły strajku, są w bardzo niekomfortowej sytuacji psychicznej i to zgłaszają. W co najmniej trzech przypadkach osoby, które w ten sposób są traktowane, powiedziały, że nie wytrzymają i złożyły wypowiedzenie z pracy, licząc na to, że dostaną zatrudnienie w innej szkole. Takie sytuacje zdarzają się w całej Polsce"- poinformowała rozmówczyni Radia Maryja. 

Nowak wyjaśniła, że niestrajkujący nauczyciele zgadzają się z postulatami podpisanymi przez „Solidarność”, choć nie oznacza to, że został spełniony szczyt ich marzeń.

"Żądania „Solidarności” nie zawierały tylko żądań płacowych, ale również postulaty dotyczące zniesienia nadmiernej biurokracji (…). Wygląda na to, że ci, którzy strajkują – trzeba wyraźnie powiedzieć – robią to tylko z jednego powodu: chcą mieć większe pensje"-oceniła małopolska kurator oświaty. Jednocześnie zastrzegła, że pensje nauczycieii rzeczywiście powinny być wyższe niż obecnie, jednak "skoro już pewien etap został zaliczony, to można by już w innej formie protestować, chociażby zamieniając ten protest na negocjacje". 

"W obecnej sytuacji strajk uderza rykoszetem w ucznia. Uczeń jest w tej chwili osobą poszkodowaną"- stwierdziła Barbara Nowak, zastanawiając się, jak ci ze strajkujących nauczycieli, którzy dopuszczali się takich zachowań, jak opisane powyżej, spojrzą uczniom w oczy po zakończeniu protestu. 

"Jak będą mogli od nich wymagać właściwej moralnej postawy, skoro w tej chwili pokazują się uczniom z takiej strony? Jest to bardzo przykre i bolesne. Cała ta sytuacja uderza w młodego człowieka, dając mu bardzo przykre wzorce"-zauważyła kurator Nowak. Jak wskazała, nauczyciele pokazują dziś, że uczeń niewiele dla nich znaczy, więc po powrocie do pracy trudno będzie wymagać od podopiecznych właściwego zachowania. 

"Sami równocześnie zwolnili się z twórczego podejścia. Funkcjonuje teraz słowo wytrych, że mamy innowacje, aktywne metody itd., ale to wszystko są puste słowa. Nie można być innowacyjnym czy bardzo twórczym, jeżeli nie ma się żadnych podstaw, a tak to w tej chwili funkcjonuje. Nauczyciele są przyzwyczajeni, że powielają te same materiały. Bez pracy nad sobą, bez pracy nad właściwym przekazem dla ucznia, bez czytania – człowiek nie jest w stanie zadbać o własną osobowość. Narzucony system szkolenia według pewnej ideologii i podatność nauczycieli na to daje w tej chwili takie efekty. To dla mnie jest bardzo znamienne i odbieram to jako główny powód funkcjonujących dziś wzorców zachowań nauczycieli"-podkreśliła.

yenn/Radio Maryja, Fronda.pl