Kenji Fujimoto (pseudonim- prawdziwe nazwisko jest nieznane- red.) był osobistym kucharzem rodziny Kimów najpierw od 1989 do 2001 r., później- od 2012 r. Jednak w lutym słuch po kucharzu zaginął. Japońskie media twierdzą, że północnokoreański dyktator, Kim Dzong Un wtrącił Fujimoto za kraty. 

Kucharz żył z udzielania wywiadów. Opowiadał m.in. o tym, co najbardziej lubią jeść kolejni przedstawiciele dynastii Kimów, ale nie tylko... Ujawnił bowiem również pewne pikantne szczegóły. 

Fujimoto przekonywał, że poprzedni przywódca KRLD, Kim Dzong Il, nie żałował mu pieniędzy, płacąc równowartość 1,5 mln zł polskich rocznie. Kucharz miał również do dyspozycji dwa mercedesy. Podczas gdy za rządów ojca Kim Dzong Una prawie 2 mln obywateli spotkała śmierć głodowa, Kenji Fujimoto specjalnie na zamówienie dyktatora sprowadzał m. in. homary, duńską wieprzowinę, francuskie sery i japońskiego tuńczyka. Posiłki Kim Dzong Ila pochłaniały setki tysięcy dolarów. Kucharz wspominał również o suto zakrapianych imprezach ojca Kim Dzong Una, z udziałem "hostess" rekrutowanych do orkiestry wojskowej, które później stawały się nałożnicami najważniejszych oficerów. 

"Nadworny" kucharz Kimów zdradzał również sekrety obecnego przywódcy Korei Północnej. 14-letni Kim Dzong Un miał nie stronić od alkoholu i "palić jak smok". 

Fujimoto współpracował z rodziną Kimów przez wiele lat, z przerwami. Najpierw od 1989 r. do 2001 r., kiedy przekroczył chińską granicę. Przez 11 lat ukrywał się jako nielegalny imigrant, aby w roku 2012 powrócić do Korei i pojednać się już z nowym przywódcą- Kim Dzong Unem. Dyktator zapewniał wówczas, że przebaczył Kucharzowi. 

Fujimoto od dwóch lat prowadził własną restaurację, a w lutym słuch o nim zaginął. 

Południowokoreańscy urzędnicy twierdzą, że Kim Dzong Un usunął rekordową liczbę 340 urzędników, tylko podczas pierwszych pięciu lat swojego urzędowania.

yenn/TVP Info, Wyborcza.pl, Fronda.pl