To historia niemal jak z filmu! W opanowanym przez muzułmańskich fanatyków libijskim mieście pojawił się nowy bohater.

Bojownicy tzw. Państwa Islamskiego boją się wychodzić na ulice libijskiego Sirte. Na ulicach grasuje snajper, który zabił już trzech wysoko postawionych dowódców ISIS. Wytrenowany prawdopodobnie podczas powstania przeciwko Mu’ammarowi al-Kaddafiemu zawodowiec sieje postrach w rodzinnym mieście zabitego w 2011 roku libijskiego przywódcy.

Snajper bardzo szybko dla uciśnionych przez ISIS mieszkańców miasta stał się lokalnym bohaterem. To co się dzieje wielu z nich porównuje do filmu "Wróg u bram", w którym Jude Law grał Wasilija Zajcewa, radzieckiego snajpera, który toczył bój z armią Hitlera w Rosji podczas drugiej wojny światowej.

Ostatnia ofiarą snajpera był prawdopodobnie Abdullah Hamad Al-Ansari. Strzelec dopadł go, kiedy ten wychodził z meczetu. Wcześniej zabił urzędnika w nowo powołanym szariackim sądzie, który opuszczał właśnie szpital. Dowódcy ISIS wpadli wtedy w panikę i wysłali za snajperem swój oddział. Bojownicy nie byli jednak w stanie go odnaleźć, więc strzelali tylko bezradnie w powietrze.

Na libijskich internetowych stronach trwa dyskusja dotycząca tożsamości snajpera. Niektórzy nawet sądzą, że może być amerykańskim żołnierzem sił specjalnych. Prawdopodobnie jednak, jeśli strzelec dalej będzie tak skuteczny, nadal pozostanie anonimowy. Niezależnie od tego jak bardzo jego działania będą oklaskiwane przez mieszkańców Sirte.

emde/o2.pl