W 2018 roku Kreml będzie nadal wykorzystywał propagandę, media społecznościowe, fałszywe osoby, przemówienia mówców i inne środki oddziaływania, tym samym wzmacniając społeczne i polityczne napięcia na świecie – powiedział Dan Coats, dyrektor Dyrektor Wywiadu Narodowego USA.

Ponadto szef amerykańskiego wywiadu podkreślił, że rosyjskie służby specjalne przygotowują również serię prowokacji, które będą miały na celu dokonania podziału i powikłania relacji między państwami.

Przypomnijny, że przede wszystkim na celowniku rosyjskich służb specjalnych jest Ukraina, państwa bałtyckie i Polska. Wojna hybrydowa już trwa.

W tym kontekście należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, że w ciągu ostatniej dekady, a zwłaszcza od czasu wybuchu Rewolucji Godności na Ukrainie, Rosja dokłada wszelkich starań, aby powikłać relacje i sprowokować konfrontacyjny klimat w stosunkach polsko-ukraińskich. W tym celu, Moskwa po mistrzowsku manipuluje opinią publiczną obu państw za pomocą różnych interpretacji trudnych okresów wspólnej historii.

Rosja boi się pojawienia sojuszu państw Międzymorza. To prawdziwa wojna hybrydowa, którą od końca 2013 roku Rosja rozpętała przeciwko kluczowym krajom pomostu bałtycko-czarnomorskiego.

Niestety, niektórzy nieodpowiedzialni politycy, po obu stronach granicy, wbrew polskiej i ukraińskiej racji stanu, regularnie dolewają oliwy do ognia, który celowo rozpala Moskwa. A to powoduje nieodwracalną szkodę dla bezpieczeństwa narodowego obu krajów.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”

Niestety, Europa nie rozumie, że stoi przed poważnym wyzwaniem, ponieważ jest uspokojona przez rosyjską propagandę i ukołysana iluzją własnego bezpieczeństwa. Nadmierna biurokracja, przerośnięty pragmatyzm i pacyfizm nie sprzyjają właściwej ocenie sytuacji. Europejczycy nie zdają sobie sprawy, że w Donbasie Putin walczy nie tylko przeciwko Ukrainie, lecz przeciwko całej Europie.

Wybitny polski sowietolog i działacz ruchu prometejskiego Włodzimierz Bączkowski dowodził, że Zachód nie potrafi skutecznie przeciwstawiać się Moskwie, bo błędnie uważa ją za podobne do siebie państwo europejskie.

Według Bączkowskiego Rosja jest powierzchownie powleczonym europejskością państwem azjatyckim, czerpiącym strategię wojenną od Czyngis-chana i Chińczyków. Tak więc źródłem siły Moskwy „nie jest normalny w warunkach europejskich czynnik siły militarnej, lecz głęboka akcja polityczna, nacechowana treścią dywersyjną, rozkładową i propagandową”. Dopiero gdy podbijane państwo było wystarczająco osłabione i niezdolne do obrony, następował „tryumfalny marsz hordy, która, mordując bezbronnych, robi wrażenie surowego, klasycznego typu wojska”.

W swoich pracach Bączkowski przytaczał książkę „Operacja warszawska” carskiego, a następnie sowieckiego dowódcy Borysa Szaposznikowa, który twierdził, że najważniejsze jest, by – zgodnie z rosyjską szkołą – wroga „spreparować”, tak żeby go można było „gołymi rękami wziąć” – „szapkami zakidat”.

Właśnie ta strategia jest kontynuowana przez Moskwę do dziś. Po upadku Związku Sowieckiego władze Rosji zachowały wierność carskiej i bolszewickiej tradycji prowadzenia wojny. Przez 25 lat spadkobiercy KGB w Rosji powoli, ale systematycznie przygotowywali się do odwetu. Moskwa nieustannie kontynuowała działalność wywrotową przeciwko Zachodowi. Zimna wojna tak naprawdę nigdy się nie skończyła…

Do realizacji rosyjskiej strategii geopolitycznej zaangażowano ogromne środki finansowe, materialne, instytucjonalne i ludzkie. Na Zachodzie pracuje rozbudowana sieć agentów wpływu, którzy w interesie Rosji (i za rosyjskie pieniądze) sieją nienawiść międzyetniczną, wywołują spory historyczne oraz terytorialne.

Coraz mocniej szaleje kremlowska propaganda. W celu rozbicia jedności Zachodu liczne media, organizacje społeczne, partie polityczne i ośrodki analityczne szerzą rosyjską propagandę nienawiści, antyliberalizmu, antyamerykanizmu, antysemityzmu oraz neomarksizmu i nacjonalizmu. „Kremlowska armia trolli” atakuje polską sieć. Kukiełki Kremla do utraty tchu wybielają Putina i jego agresywną politykę. „Rosja nie zagraża. Rosja jest zagrożona. Jest nieustanna agresja NATO przeciwko Rosji” – z maniakalnym i bezczelnym uporem twierdzi Janusz Korwin-Mikke. Taką retorykę słyszymy na co dzień z ust polityków, politologów, ekspertów i dziennikarzy zjednoczonych wspólnym celem: rehabilitacją agresywnej polityki Kremla.

Udział w globalnej gospodarce stworzył Rosji możliwość psucia Europy od wewnątrz. Korzystając z zachodniej otwartości, Gazprom przekupił całą grupę czołowych ekspertów, przedsiębiorców i polityków europejskich. Kreml dołożył wszelkich starań, żeby Europa stała się bezzębna, bierna i ospała. Ta strategia okazała się bardzo skuteczna.

Moskwa kupuje partie i polityków charakteryzujących się nadmiarem prowincjonalnej mentalności i brakiem strategicznego myślenia. Wielbiąc rosyjskiego złotego cielca, nie zdają sobie sprawy, że mogą się stać następną ofiarą krwawego imperium zła. Nie rozumieją, że są karmieni do uboju…

ZA: JAGIELLONIA.ORG

dam