„Wasza wystawa to zwyczajna dyskryminacja. Homoseksualizm to różnorodność, orientacja seksualna, w której nie ma niczego złego. Już dawno temu Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne skreśliło go z listy chorób” – to częsty argument przeciw akcji „Stop dewiacji”. Warto w takim razie przypomnieć, jak do tego skreślenia doszło.

 

Środowiska homoseksualne zaczęły kampanię przeciwko stanowisku psychiatrii amerykańskiej w ich sprawie już w 1960 roku. Prowadziły ją poprzez szereg akcji społecznych, w których porównywano środowisko amerykańskich psychiatrów i psychologów do posiadaczy niewolników, nazistów, czy zarzucano im po prostu chęć mordowania gejów. Po ośmiu latach walki nastąpił pierwszy przełom. Homolobby zdobyło zgodę na uczestnictwo w Komisji Taksonomicznej, która odpowiadała za publikowanie spisu chorób APA.

Od tego czasu zaczęło dochodzić do coraz bardziej niepokojących incydentów.

Pierwszy miał miejsce w roku 1971. APA zorganizowało dyskusje panelową, w której w rolę specjalistów wcielili się homoseksualiści, a jedyny psychiatra Robert Spitzer, sprowadził się do roli moderatora.

W tym samym roku w San Francisco na mównicę konferencji APA wdarł się jeden z działaczy środowiska LGBT wykrzykując w stronę psychiatrów – „Psychiatria jest wcielonym wrogiem. Psychiatria wypowiedziała bezlitosną wojnę w celu naszej eksterminacji… Odrzucamy was, jako naszych właścicieli. Możecie to uznać za deklarację wojny.”

W roku 1972 roku na konwencie APA w Dallas jeden z psychiatrów, przebierając się wcześniej i zniekształcając swój głos, przyznał się do homoseksualizmu. Zakomunikował następnie, że około 100 członków APA biorących udział w spotkaniu jest również homoseksualistami.

Praktycznie każdy zjazd obfitował w działania mające na celu dyskredytowanie środowiska psychiatrów i psychologów w USA. Szczególnie efektywnie zaczęto to robić po otwarciu instytutu pod szyldem którego, działacze homoseksualni w tym psychologowie i prawnicy zaczęli się pojawiać w środkach masowego przekazu.

W końcu przewodniczący Zarządu APA Robert Spitzer zaprosił na organizowaną przez APA konwencję delegację działaczy homoseksualnych, która korzystjąc z zaproszenia w 1973 roku żąda usunięcia homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych. Zarząd APA jeszcze w tym samym roku głosuje w zgodzie z postulatem przedstawicieli homolobby. Na fali niezadowolenia z decyzji władz APA, w kwietniu 1974 roku odbywa się kolejne głosowanie w tej sprawie, w którym 5 854 członków popiera decyzje zarządu, a 3 810 jest jej przeciwne.

Interesująco ówczesne czasy opisuje profesor kliniczny Charles Socarides, który napisał kilka książek o homoseksualizmie.

„Homoseksualiści zjednoczyli się (…), aby ogłosić „normalność” homoseksualizmu i atakować wszelką opozycję wobec tego poglądu. Ci, którzy tak myśleli, stanowili wśród homoseksualistów bardzo małą, ale głośną mniejszość w porównaniu z tymi, którzy albo chcieli większej pomocy, albo milczeli. (…) Decyzja APA posłużyła jako koń trojański, który otworzył bramy kompleksowym przemianom psychologicznym i społecznym w zwyczajach i obyczajach seksualnych. Decyzja została (…) wykorzystana do tego, aby homoseksualizm uczynić czymś normalnym i nadać mu status, o który warto zabiegać. Dla niektórych psychiatrów amerykańskich akcja ta pozostaje ostrzegawczym przypomnieniem, że zasady naukowe, o które się nie walczy, mogą zostać utracone. Jeśli nie będziemy inaczej traktować nauki, wpadniemy w pułapki politycznej partyjności i propagandy nieprawdy – na oczach niczego nieprzeczuwającej i niepoinformowanej opinii publicznej oraz pozostałych dziedzin medycyny i nauk o zachowaniu. Nastąpią katastrofalne skutki kliniczne. Ci, którzy nadal chcieli zachować homoseksualizm jako obowiązującą diagnozę chorobową, zostali (…) uciszeni.”

Homopropaganda w Polsce zaczęła przybierać na sile. Mamy do czynienia ze zniekształcaniem przez środki masowego przekazu obrazu środowisk LGBTiQ. Jednocześnie jeden z aktywistów homoseksualnych, który brał udział w usunięciu homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych w 2008 roku na łamach “Archives of Sex­ual Behav­ior” pisze:

„Poza homoseksualizmem DSM wymienia także sadyzm, masochizm, ekshibicjonizm, voyeuryzm, pedofilię i fetyszyzm jako zaburzenia psychiczne. Jeśli nie ma obiektywnego, niezależnego dowodu, że orientacja homoseksualna jest sama w sobie nienormalna, jakie istnieje usprawiedliwienie umieszczania jakiegokolwiek z innych zachowań seksualnych w DSM? (…)”

A cele ruchu gejowskiego podsumowuje słowami:

„Mija w tej chwili 35 lat od usunięcia homoseksualizmu z DSM, co było naszym celem krótkoterminowym. Nasz cel długoterminowy – usunięcie z DSM tego, co nazywane jest perwersją seksualną, zaburzeniem seksualnym czy parafilią, w zależności od wydania, nie został zrealizowany”

Czy pozwolimy na bezkarną homopropagandę realizowaną za płaszczykiem walki z tzw. homofobią (cokolwiek to słowo oznacza)? Wszystko zależy od nas. Zjawiska społeczne nie dzieją się same, mamy wpływ na ich przebieg. Możemy pozwolić homolobby działać lub aktywnie włączyć się w obronę normalności – dla dobra nas samych i naszych dzieci.

Mateusz Piotrowski - Fundacja Życie i Rodzina

http://zycierodzina.pl/2016/09/07/nauka_w_sluzbie_ideologii/