Fundacja Otwarty Dialog domaga się zamknięcia profilu na FB „Rosyjska V kolumna w Polsce” i zapłaty 550 tys. zł zadośćuczynienia. Serwis ten wielokrotnie informował o podejrzanej działalności fundacji, wskazywał też na nielegalne działania Rosji nie tylko w Polsce. Szczegóły najnowszej sprawy opisał prowadzący profil, Marcin Rey:

FUNDACJA OTWARTY DIALOG ŻĄDA 550 TYSIĘCY ZŁOTYCH I LIKWIDACJI PROFILU „ROSYJSKA V KOLUMNA W POLSCE”

W następstwie mojego raportu „Działalność i powiązania Fundacji Otwarty Dialog”[1] otrzymałem w ostatnich dniach grudnia wezwanie przedsądowe[2] od fundacji „Otwarty Dialog”, Lyudmyly Kozlovskiej i Bartosza Kramka z żądaniem zapłaty 500 tysięcy złotych oraz drugie wezwanie[3] od prezes fundacji „Euromaidan Warszawa”[4] Natalii Panchenko[5] na 50 tysięcy złotych. Udostępniam te wezwania do pobrania w wersji pdf[2][3].

Potencjalni powodowie żądają dla siebie 120 tysięcy złotych na fundację „Otwarty Dialog” i 20 tysięcy na fundację „Euromaidan Warszawa”[6]. Ponadto oczekują, że wpłacę 210 tysięcy złotych na warszawską „Fundację Centrum Praw Kobiet”[7] i jeszcze 200 tysięcy złotych na „Lubuskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet Baba”[8] z Zielonej Góry. Na „wyskoczenie” z pół miliona złotych wyznaczono mi termin 3 dni.

Fundacja „Otwarty Dialog”, Lyudmyla Kozlovska, Bartosz Kramek oraz Natalia Panchenko oczekują także opublikowania upokarzających przeprosin i usunięcia wszelkich wpisów na ich temat. Zapowiadają wniosek o blokadę profilu „Rosyjska V Kolumna w Polsce” i chyba nawet mojej osobistej tablicy na Facebooku.

Przeprosiny miałyby zawierać odnośnik do odpowiedzi fundacji „Otwarty Dialog” na mój raport. Nie podaję tego odnośnika, gdyż w chwili redagowania niniejszego wszystkie przeglądarki zgłaszają, że strona internetowa fundacji jest zarażona szkodliwym oprogramowaniem, czyli wirusami.

Nie chcę narażać komputerów moich czytelników na niebezpieczeństwo i pozostawiam fundacji „Otwarty Dialog” trud dystrybucji swojego tekstu, który zawiera pomówienia i aluzje kwalifikujące się na pozew wzajemny z mojej strony.

Zanosi się na nową odsłonę tego serialu, więc wypada przedstawić nowych bohaterów. Pod wezwaniami podpisało się dwóch znanych adwokatów – mecenas Wojciech Mądrzycki i mecenas Maciej Górski.

Mec. Mądrzycki jest gwiazdą palestry, silnie zaangażowany w działalność Naczelnej Rady Adwokackiej[9], która współpracuje z fundacją Otwarty Dialog[10] i wsparła ją kwotą 7157 złotych w 2013 roku[1]. Mec. Mądrzycki prowadzi kancelarię w Częstochowie z biurem w Warszawie[11].

Mec. Mądrzycki jest doradcą prawnym i członkiem rady fundacji „Otwarty Dialog” od lipca 2017 roku[12], zastępując na tym stanowisku odchodzącego [12][13] mec. Jacka Świecę – wspólnika generała Marka Dukaczewskiego w spółce „Int Corps”[14].

Mec. Mądrzycki znany jest z długoletniej obsługi prawnej Lecha Wałęsy. Skutecznie obronił[15] jego byłego ministra Mieczysława Wachowskiego, zatrzymanego w 2005 roku[16] i 2007 roku[17] przez ABW pod różnymi zarzutami płatnej protekcji i przyjmowania korzyści majątkowych. Mieczysław Wachowski był prezesem Instytutu Lecha Wałęsy (ILW) [18][19][20] od września 2014 roku do września 2016 roku, kiedy zastąpił go[21] były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień.

W październiku 2017 roku prezes Stępień złożył rezygnację po przeprowadzonym audycie[20]. Mec. Mądrzycki zasiadał w radzie ILW zarówno za prezesury Mieczysława Wachowskiego, jak i Jerzego Stępienia, ostatnio na stanowisku przewodniczącego.

Wraz z mec. Mądrzyckim we władzach Instytutu zasiadali do końca ubiegłego roku były działacz Solidarności Jerzy Borowczak[22], członek zarządu wspierającej ILW firmy Kulczyk Holding[23] Jarosław Sroka[24] (adres rejestrowy ILW[18] pokrywa się z siedzibą Kulczyk Holding przy ul. Kruczej 24/26 w Warszawie) oraz Roman Malinowski i Paweł Czarnecki.

Na przedstawionym zdjęciu[25] z posiedzenia rady ILW w maju 2015 roku widać od prawej do lewej Srokę, Malinowskiego, Czarneckiego, Wałęsę, Wachowskiego, Mądrzyckiego i Borowczaka.

Roman Malinowski[26] w latach 1981-1989 był prezesem ZSL, w latach 1980-1985 wicepremierem, w latach 1985-1989 marszałkiem Sejmu PRL, a później politykiem PSL. Od maja 1983 roku do maja 1987 roku był członkiem rady krajowej reżimowego Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego PRON[27].

Z PRON-u przeniósł się na stanowisko przewodniczącego rady krajowej Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (TPPR) i pozostawał na nim do 1991 roku, kiedy to TPPR płynnie przekształciło się w „Stowarzyszenie Współpracy Polska-Wschód”[28], zachowując wielki majątek, w tym biurowiec przy ul. Marszałkowskiej 115.

W tym obiekcie mieści się wiele organizacji związanych bezpośrednio z byłym ZSRR i Rosją, w tym partia „Zmiana”. Z TPPR wywodzi się też zlokalizowane tamże „Społeczne Towarzystwo Polska-Ukraina”[29], którego wiceprzewodniczącym zarządu jest Paweł Czarnecki[30] – ostatni z wymienionych członków władz Instytutu Lecha Wałęsy z okresu, kiedy w jego radzie przewodniczył Mec. Mądrzycki. Natomiast prezesem „Społecznego Towarzystwa Polska-Ukraina” jest Józef Bryll[31], czyli sam prezes „Stowarzyszenia Współpracy Polska-Wschód”, dawniej TPPR.

Zastrzegam porządkowo, iż nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków ze sytuacji, w której członek rady i doradca prawny antykremlowskiej i pro-ukraińskiej fundacji „Otwarty Dialog” zasiada w radzie instytutu byłego prezydenta RP z dwoma osobami bezpośrednio związanymi z podmiotami powstałymi z wasalnego TPPR.

Chcę wierzyć, że współpracując z doświadczonym mec. Mądrzyckim, który rozpoczął praktykę adwokacją w 1986 roku[9], kiedy Roman Malinowski jeszcze był w PRON, fundacja „Otwarty Dialog” ma na względzie tylko i wyłącznie jego wysokie kwalifikacje, które wykazał na przykład broniąc skutecznie Mieczysława Wachowskiego.

Nie jest moim zamiarem krytykowanie mec. Mądrzyckiego za to, że bronił Mieczysława Wachowskiego ani za to, że obsługuje fundacje „Otwarty Dialog”. Z istoty rzeczy wynika, że adwokatowi nie można czynić żadnego zarzutu z tego, kogo reprezentuje, aczkolwiek wolno to opisywać.

Drugim adwokatem podpisanym pod otrzymanymi wezwaniami jest mec. Maciej Górski[32]. Jest znacznie młodszy – urodził się rok po tym, jak mec. Mądrzycki rozpoczął praktykę adwokacką – ale też jest znany[33] i aktywny. Prowadzi kancelarię w Warszawie[34]. Jest jednym z animatorów „Inicjatywy Wolne Sądy”[35], w imieniu której występuje w mediach[36].

Mec. Górski specjalizuje się w prawie nieruchomości i wraz z Igorem Zachariaszem i Michałem Chylakiem prowadzi „Instytut Badań nad Prawem Nieruchomości”[37]. W tym charakterze w swoich medialnych wystąpieniach wypowiada się bardzo krytycznie[38][39] o obecnych działaniach związanych z rozliczeniem warszawskiej afery reprywatyzacyjnej.

Mec. Górski stoi na stanowisku, że nowa ustawa reprywatyzacyjna nie powinna brać pod uwagę toczących się postępowań reprywatyzacyjnych[40][41], a Komisję Sejmową ds. Reprywatyzacji określa mianem „sądu ludowego”[39].

Ujawniające aferę reprywatyzacyjną stowarzyszenie „Miasto jest Nasze” dopatruje się jednak konfliktu interesu twierdząc[42], że mec. Górski w 2014 roku kupił kamienicę przy ul. Grzybowskiej 73 w Warszawie i po miesiącu odsprzedał ją spółce „Ghelamco”, czyli deweloperowi budującemu kilkadziesiąt metrów dalej ogromny kompleks wieżowców „Warsaw Spire”, przy nowopowstałym placu Europejskim.

Można sądzić, że kamienica przy ul. Grzybowskiej 73 stoi na przeszkodzie dalszej rozbudowie tego kompleksu. Z artykułu Super Expressu[43] wynika, że spółka „Ghelamco” odkupiła ten zdezolowany obiekt za 6 milionów złotych i natychmiast podniosła lokatorom czynsze o 100 procent, o czym informuje także Gazeta Wyborcza[44].

Portal wPolityce.pl informuje[41] także, że mec. Górski z polecenia Okręgowej Rady Adwokackiej, której jest członkiem komisji rewizyjnej[45], przejął sprawy prowadzone dotychczas przez mec. Roberta N. po jego zatrzymaniu przez CBA, właśnie w związku z aferą reprywatyzacyjną.

Domyślam się, że jeśli dojdzie do sprawy sądowej z fundacją „Otwarty Dialog”, to właśnie ze specjalizującym się w prawie nieruchomości mec. Górskim będę miał nieprzyjemność rozpatrywać poruszoną w moim raporcie[1] sprawę wywłaszczenia i usunięcia lokatorów z budynków zakładowych w Sewastopolu na Krymie przez firmy związane z głównymi darczyńcami fundacji.

Nie sądzę, by potencjalni powodowie się spodziewali spełnienia przeze mnie absurdalnie wyśrubowanych żądań, zawartych w przesłanych przez nich wezwaniach. Fundacja „Otwarty Dialog” i jej ludzie chcą ocenzurować moje materiały na swój temat, doprowadzić do całkowitego zamknięcia profilu „Rosyjska V Kolumna w Polsce” i puścić mnie z torbami tak, bym się nie wypłacił do późnej starości. Tu chodzi o zemstę.

Wydaje się zatem, że spotkamy się w sądzie chyba, że fundacja „Otwarty Dialog” pójdzie po rozum do głowy i pojmie, że sprawa sądowa będzie tylko kolejnym etapem jeszcze głębszego medialnego ujawniania informacji na ich temat.

Skoro tak, nie będę się na razie odnosił do meritum sporu, zachowując sobie argumentację na salę sądową. Wszystko zostało powiedziane w raporcie[1] i w dalszych wpisach[46], a zadane pytania związane z działalnością i powiązaniami fundacji „Otwarty Dialog” nie doczekały się przekonywujących odpowiedzi. Tymczasem inni dziennikarze kontynuują swoje dochodzenia, z bardzo ciekawymi wynikami[47].

Nie zamierzam się dać zastraszyć.

Marcin Rey