Cieszę się, że ks. Jacek Międlar dostał zakaz. Po pierwsze dlatego, że najważniejsza jest miłość. To jest esencja chrześcijaństwa. I jakakolwiek postawa, która rzuca cień na miłość budzi we mnie odruch odrzutny. Po drugie, cieszę się, bo się starzeję i coraz bardziej wolę święty spokój. Denerwują mnie zamieszania, które zakłócają życie. Ale to chyba nie jest chlubny powód.

Stanę się jednak na chwilę adwokatem ks. Jacka, trochę dla przeciwwagi społecznej, bo jest parę spraw, które mnie martwią wcale nie mniej niż jego postawa i które moim zdaniem w równym stopniu są zdradą czy przynajmniej wypaczeniem Ewangelii.

 

1. Nie mogę zrozumieć, jak można było krytykować kazanie ks. Jacka z Białegostoku nie znając całej treści. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że wycinanie jakichkolwiek fragmentów z kontekstu nie ma sensu, bo jak wtedy rozumielibyśmy słowa Jezusa „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.” (Mt 10,34). W każdym razie chodzi o najbardziej elementarną uczciwość intelektualną. Jeśli nie znasz całego kazania, siedź cicho. Nie wypowiadaj się, skoro nie czytałeś. Może jesteś wychowany na streszczeniach książek i nie rozumiesz, że jest różnica między lekturą a brykiem, ale przynajmniej nie chwal się swoją ignorancją. Drodzy dziennikarze, blogerzy, ludzie dobrej i złej woli! Nie możemy zejść do takiego poziomu, że nie czytamy a oceniamy, że wydajemy sądy bez poznania faktów, że jesteśmy tylko nosicielami plotek. VIII przykazanie obowiązuje do dzisiaj. Rozumiem, że jak się kogoś nie lubi, to się człowiek chwyci każdej kropli, żeby kogoś opluć. Ale jeśli zależy nam na Ewangelii, to nie powtarzajmy błędów Wysokiej Rady! To prawda, że ks. Jacek nie jest Jezusem! Ale czy nie jest prawdą, że robicie za Sanhedryn?! I to nie tylko w tej sprawie. Zawsze ta sama logika: Sąd z góry postawioną tezą. Bo go nie lubimy. Nie lubimy za to, że nie lubi innych. Klasyka hipokryzji. I to jeszcze w imię Jezusa.

 

2. Czy ONR jest w Polsce organizacją przestępczą? Czy działa wbrew polskiemu prawu? Jeśli tak, to dlaczego nie zajmie się nimi prokuratura, a jeśli nie, to dlaczego nie pozwalamy im działać? Że przed wojną mówili to i to? Czy naprawdę trzeba przypominać kogo spadkobierczynią jest SLD? Czy to jest chrześcijaństwo, że wypominamy ludziom grzechy ich ojców?

 

3. Rozumiem, że oburzenie bierze się stąd, że ONR głosi takie treści, które rażą wrażliwość i sumienie wielu Polaków. Mnie też rażą. Niektóre. Tylko jeśli potępiamy ONR, to w imię uczciwości trzeba potępić Gazetę Wyborczą, bo więcej zła zrobiła dla Kościoła w Polsce i Ewangelii niż ONR. Trzeba potępić księży, którzy w niej piszą, bo skoro w niej piszą, to identyfikują się z jej systemem wartości. Trzeba potępić ludzi, którzy ją czytają. Zresztą nie tylko Wyborczą. Jest masa mediów z lewej i prawej strony, które zioną nienawiścią. Trzeba zakazać wypowiadać się tym księżom, którzy jadą na PIS, na PO, na KOD czy na kogokolwiek, bo zioną tak na odległość, że nawet inwestowanie w tik taki nie pomaga. Przepraszam za przykład, ale czy naprawdę ks. Jacek mniej lubi Arabów niż bp Pieronek Pisowców?

Są dwa wyjścia. Albo pozwalamy wypowiadać się wszystkim w ramach prawa, nawet jeśli się nam to nie podoba i nawet jeśli to jest wbrew poprawności polityczno-kościelnej, albo zakazujemy wszystkim, którzy jątrzą. Jeśli bowiem nie będzie równości, będzie bunt. Bo nikt nie ma prawa zmusić drugiego do życia w kłamstwie.

 

4. Staram się nie klasyfikować ludzi. Ale z wiekiem idzie to coraz trudniej. I nie mogę się nadziwić temu, że bardzo często burzą się te środowiska, które mają na sumieniu gorsze rzeczy niż narodowcy. Oburzam się na zachowania polityczne księży. Ale oburzam się również na to, kto ich krytykuje. Jeśli ktoś całe życie jedzie na pasterzy i dokucza owcom, to kimże on jest, jeśli nie wilkiem? A jeśli pasterze zaczną słuchać głosu wilków bardziej niż owiec, to nie skończymy w owczarni, ale w rzeźni. I obudzimy się z kacem Kościoła, który zapomniał o tym, że diabeł codziennie pracuje nad tym, żeby mieć więcej najemników niż pasterzy.

 

5. Nigdy nie zrozumiem logiki niektórych ludzi. I już pisałem o tym wielokrotnie. Ale naiwnie zapytam jeszcze raz. Czy naprawdę uważacie, że wzywanie do obrony przeciw islamowi jest mniej chrześcijańskie niż wzywanie do prawa matek do zabijania niechcianych dzieci? Czy naprawdę uważacie, ze pani Wellman może uderzyć torebką mężczyznę za to, że się znęcał nad psem, ale nie może uderzyć kobiety, która zabiła własne dziecko? Czy naprawdę uważacie, że nie należy nigdy mówić źle o muzułmanach, bo są wśród nich dobrzy ludzie, natomiast zawsze należy mówić źle o narodowcach, bo tam są tylko ludzie źli? Czy naprawdę uważacie, że Izrael ma prawo odmawiać pełnego obywatelstwa we własnym kraju Palestyńczykom a Polsce odmawiacie prawa do decydowania, kto może na jej teren przybyć? Czy naprawdę uważacie, że muzułmanie mają twarz Chrystusa a narodowcy mają tylko gębę diabła? Czy naprawdę uważacie, że Ewangelia zachęca nas do miłości nieprzyjaciół, ale do nienawiści swoich? Czy naprawdę uważacie, że Ewangelia polega na tym, żeby rozumieć panią Zawadzką, bo nie chce przyjąć własnego dziecka we własnym domu a jednocześnie wyrażać wielkie oburzenie wobec premier, że nie chce przyjąć w kraju obcych? Gdzie tu jest logika Ewangelii? To nie jest żadna Ewangelia. To jest nacjonalistyczny Stary Testament, posmarowany miłosierdziem tylko z jednej strony kromki, bo druga was w ogóle nie obchodzi. Nikt nie ma obowiązku życia Ewangelią. Ale nie boicie się, że odpowiecie przed Bogiem za to, że nazywaliście Ewangelią to, co było waszym osobistym czy partyjnym interesem?

 

Boję się, że Chrystus powie mi w dzień Sądu: „Byłem uchodźcą a nie przyjąłeś mnie”. Nie boicie się, że Wam powie: „Byłem narodowcem a pogardziliście mną”? Nie, nie boicie się. Bo uważacie, że wszyscy uchodźcy są biedni i uciekają przed wojną. Muzułmanie są dobrzy a chrześcijanie zamknięci na dobro. Natomiast narodowcy muszą się nawrócić, bo jeśli nie, to ich wszystkich pozamykamy. Gdyby ks. Jacek przeklinał narodowców a nie błogosławił, byłby bohaterem. Gdyby wzywał do zgody na zabijanie dzieci z gwałtu, czy z zespołem Downa, to byłby całkiem ok. Ale niestety zaczął wzywać do obrony, bo się boi jak wiele owiec tych, którzy mogą dzieciom zrobić krzywdę. 

 

Nie musimy się zgadzać. Grunt, żebyśmy szukali prawdy dalej. Bowiem prawda wyzwala tylko wtedy, kiedy jest cała. Półprawdy robią z ludzi niewolników.

Niech puentą będzie dowcip:

„Nacjonalista spotyka w czyśćcu człowieka otwartego na wszystkich. Zdziwiony pyta:

- A Ty co tu robisz?

- Ja też za nienawiść”.

ks. Wojciech Węgrzyniak/http://wegrzyniak.com