Portal Fronda.pL: „Są badania, zresztą powtórzone kilkukrotnie, episkopatu amerykańskiego, są też chyba niemieckiego, i wszędzie powtarza się to samo: 80 proc. przypadków owych nadużyć dotyczy chłopców w wieku od 12 do tam 17 lat. Przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia po prostu” - powiedział prof. Ryszard Legutko. Jego wypowiedź wywołała oburzenie wśród opozycji. Jak naprawdę wygląda sytuacja?

Ks. Tadeusz Isakiewicz - Zaleski: Takim najważniejszym argumentem jest raport sądu w Pensylwanii (Stany Zjednoczone), który bardzo dokładnie zbadał przypadki molestowania dokonywanego przez duchownych. Z raportu przygotowanego przez sąd, a więc instytucję niezależną, wynika, że aż 80 procent czynów pedofilskich miało charakter homoseksualny.

Podobny raport jest w Australii i występują podobne liczby. Natomiast w Polsce z takich wstępnych szacunkowych danych wynika, że jest to 60 procent. Oznacza to, że sześćdziesiąt procent sprawców pedofilii to ludzie, którzy dokonywali jej na tle homoseksualnym.

Moim zdaniem pan prof. Legutko wyciągnął słuszny wniosek, że większość sprawców to homoseksualiści. Oczywiście istnieje też pedofilia, która ma charakter heteroseksualny, natomiast warto zwrócić uwagę na proporcje.

Z tego też wniosek wyciągnął papież Benedykt XVI, który choć nie znał raportów ze Stanów Zjednoczonych i Australii, to z własnego doświadczenia i z informacji, które przychodziły do Watykanu, już w 2005 roku, a więc tuż po objęciu urzędu św. Piotra w Watykanie, wydał zakaz przyjmowania homoseksualistów do seminariów duchownych. Natomiast w 2008 roku jeszcze bardziej go zaostrzył, co pokazuje, że widział, że źródłem tej demoralizacji jest właśnie środowisko homoseksualne.

Tomasz Sekielski pominął fakt, iż niektórzy księża, o kórych opowiada film, byli zarejestrowani jako Tajni Współpracownicy. Jakie to miało znaczenie?

Lustracja, czyli ujawnianie akt dawnej Służby Bezpieczeństwa na temat współpracy niektórych duchownych z bezpieką komunistyczną, pokazała, że dużą część tych współpracowników stanową homoseksualiści.

Oczywiście niektórzy księża współpracowali z SB z innych powodów; albo przez swoją głupotę, albo byli szantażowani, albo liczyli na karierę, że SB im w niej pomoże. Niemniej jednak grupa agentów o skłonnościach homoseksualnych jest bardzo duża.

Według mnie to było głównym powodem blokowania lustracji w Kościele, gdyż niektórzy obawiali się ujawnienia tych spraw, więc niebezpieczne dla nich była nie tylko sama współpraca z SB, ale i powód tej współpracy. Byli werbowani w tym środowisku homoseksualnym.

Najważniejsi agenci, najbardziej szkodzący Kościołowi, chociaż byli nieliczni - to najgorsi - to w dużym stopniu byli homoseksualiści.

Dlaczego Kościół nie ujawniał tych przypadków? Czy chodziło, jak to twierdzą niektórzy, o "niedawanie zgorszenia"? Czy faktyczne można mówić o tuszowaniu?

Myślę, że zadziałały trzy mechanizmy. Po pierwsze, w czasach komunizmu Kościół był atakowany przez władze komunistyczną, więc miał koncepcję "oblężonej twierdzy", nas atakują, więc nie powinno się ujawniać pewnych spraw, żeby nie dawać amunicji tym "wrogom". To było jeszcze do zrozumienia w czasach komunizmu, ale żyjemy już trzydzieści lat po odzyskaniu niepodległości. Moim zdaniem ta zasada "oblężonej twierdzy" nie ma już uzasadnienia.

Drugi powód, to bagatelizowanie tej sprawy. Wydawało się niektórym, że problem pedofilii to sprawa Stanów Zjednoczonych, Australii, ewentualnie Francji, a w Polsce ten problem nie istnieje. Niestety okazało się, że ta bagatelizacja powodowała, że te w sumie rzadkie przypadki pedofilii, rozrastały się. Czyli jeżeli nie wyciągano konsekwencji, to sprawcy czuli się bezkarni.

Trzeci powód, niestety w Kościele, tak jak w wielu innych środowiskach i organizacjach działa homolobby. Ludzie będący gejami wspierają się wzajemnie. Jak to niektórzy określają, jest to taka "międzynarodówka", czyli ponad podziałami, nie tylko w Kościele, ale i w środowiskach artystycznych, polityków, ci ludzie się popierają i także dopuszczali do tuszowania tych spraw.

Moim zdaniem już dziesięć lat temu Kościół zdawał sobie sprawę, że ten problem istnieje, ale nie podjął odpowiednich działań. Szkoda, bo gdyby konsekwentnie zaczęto z tym walczyć w myśl tych wszystkich zasad, które dawał papież Jan Paweł II i Benedykt XVI, to dzisiaj bylibyśmy w całkowicie innym miejscu. W teologii moralnej jest to określane jako grzech zaniechania. Wiemy, że jest zło, nie reagujemy i niestety pozwalamy, żeby to zło się rozwijało.

Wykorzystali to wrogowie Kościoła, którzy z tego powodu zaatakowali Kościół. 

Jak będzie wyglądać przyszłość Kościoła w Polsce?

Najbliższa sytuacja to będzie strzelanie do Kościoła jak do tarczy strzeleckiej. Politycy, zwłaszcza, że trwa kampania wyborcza, jesienią będzie druga, będą atakować Kościół ze względów politycznych. Tak samo ci, którzy w ogóle chcą wyrugować Kościół z życia publicznego, czy lewacy, którzy uważają, że Kościół w ogóle nie powinien funkcjonować. Oni mają argumenty. Trzeba się nastawić na bardzo mocne ataki, które będą przez najbliższe miesiące.

A samego Kościoła?

Kościół powinien stanąć w prawdzie, w myśl słynnego powiedzenia zaczerpniętego z Ewangelii "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli", podjąć z własnej woli działania oczyszczające i odsunąć ludzi, którzy brali udział w tuszowaniu. Tutaj będzie bardzo trudna sytuacja, bo Kościół musi powiedzieć prawdę, nawet jeżeli dany duchowny był zasłużony jako duszpasterz i zrobił dużo dobrego w Kościele, ale jeżeli w tej sprawie popełnił błędy, to powinien odejść. W tej chwili takie zmiany personalne są konieczne po to, by przygotować się na dalsze atakowanie Kościoła.

Wiemy, że osoby o orientacji seksualnej stanowią mniejszość. Jak to jest, że mają tak silne i wpływowe lobby, że doszło nawet do tuszowania przypadków pedofilii w Kościele?

To lobby jest bardzo wpływowe, to są często ludzie, którzy mają bardzo silną pozycję społeczną, są to często ludzie bardzo bogaci, którzy łatwo się ze sobą wiążą. Są relacje związków homoseksualnych tych osób, biorą udział w różnego rodzaju skandalach. No więc tuszują...

To jest niebezpieczne środowisko. To tak jak nowotwór. Nieraz jest bardzo mały. Patrząc od strony gabarytów na komórki rakowe, są bardzo malutkie, ale potrafią zaatakować cały organizm. To bardzo niebezpieczne, zwłaszcza że w wielu srodowiskach homoseksualiści tworzą struktury ponad podziałami. Oni wzajemnie się popierają.

Jaki jest ich cel?

To przede wszystkim uzyskanie jak największych przywilejów dla siebie. Czyli np: akcja LGBT - nam się należy prawo do zakładania rodzin, adopcji dzieci itd. Równocześnie to środowisko bardzo tuszuje swoje wewnętrzne skandale. To jest coś, z czym Kościół musi się zmierzyć, czyli musi podjąć takie działania, które uniemożliwą, by święcenia kapłańskie, czy biskupie otrzymywali mężczyźni o orientacji homoseksualnej. A jeżeli były takie przypadki, to tacy ludzie powinni być odsunięci dla dobra pozostałych, których jest większość, którzy są uczciwi.

Co Kościół powinien zrobić z księżmi, którzy są nieaktywnymi homoseksualistami?

To również jest mądrość przełożonych. Jeżeli jest ksiądz, który ma skłonności homoseksualne, ale w żaden sposób tego nie objawia, przede wszystkim - mówiąc kolokwialnie - jest niepraktykujący - to można to jeszcze jakoś zrozumieć.

Natomiast to nie jest tak, że są nieaktywni. W różnych sytuacjach zdarza się, że się bardzo maskują i dopuszczają się wzajemnego współżycia. Benedykt XVI ma rację, że w ogóle nie powinni wchodzić do seminarium. Czyli od kilkunastu lat nie powinno się przyjmować homoseksualistów do seminariów! A ci, którzy już są, powinni być odsunięci od pracy z dziećmi. Po drugie, zero tolerancji wobec ich zachowań. Kościół ma dużo do zrobienia w oczyszczeniu własnych struktur.

"Potwierdzam, że bardzo silne lobby homoseksualne w polskim Kościele istnieje. Istniało już w latach PRL i bezpieka próbowała to rozgrywać. Bardzo możliwe, że to wpływ tej grupy sprawił, że w 2009 roku episkopat ostatecznie zrezygnował z pełnego rozwiązania sprawy lustracji i oczyszczenia Kościoła" – mówił portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek

W pełni się z nim zgadzam. To jest właśnie pokazanie, dlaczego 13 lat temu została zablokowana lustracja. Tu nie chodziło tylko o to, że "ktoś współpracował", ale chodziło o to, dlaczego współpracował. Nie chodziło też o księży z prowincji, którzy dali się wciągnąć przez głupotę, czy też byli słabi. Chodzi o ważne osoby w Kościele, którzy jak już weszli we współpracę z SB to wyrządzili wiele szkód.

Szkoda, że Kościół nie stanął tutaj w prawdzie i nie zarządził lustracji. To również jest powód, żeby zastanowić się, czy tego procesu nie wznowić. Wprawdzie znaczna część osób już umarła, ale są jeszcze tacy, którzy dokonują tych negatywnych działań.

Rozm. Karolina Zaremba