Tomasz Wandas, Fronda.pl: Ksiądz kardynał Nycz modli się o zachowanie trójpodziału władzy w Polsce. Czy ta jest zagrożona? Czy podpisałby się ksiądz pod tą intencją?

Ks. Stanisław Małkowski: Nie podpisałbym się, gdyż trójpodział władzy wcale nie jest zagrożony. Zagrożony jest wymiar sprawiedliwości poprzez niektóre zachowania przedstawicieli władzy sądowniczej.

Czy wypada, aby kardynał stawał jednoznacznie po stronie opozycji totalnej?

Oczywiście, że nie wypada. Jest to mieszanie się do polityki w złym sensie tego słowa.

To znaczy? I kiedy możemy mówić o mieszaniu się do polityki w pozytywnym sensie?

Pozytywny sens jest wtedy, kiedy Kościół piętnuje politykę przeciwstawiającą się prawu naturalnemu, prawu Bożemu. Natomiast jeśli mieszanie się do polityki polega wzmocnieniu jakiejś sprawy w sporze politycznym to zdecydowanie jest to niegodne kościelnego hierarchy. W tej konkretnej sprawie toczy się spór pomiędzy prezydentem, a rządem. To oni sami muszą go wyjaśnić. Nie może być tak, że jakikolwiek biskup będzie sugerował jak dana strona ma się zachować.

Ale czy przez takie, a nie inne wypowiedzi hierarchów kościelnych nie dochodzi do większego zamętu wśród wiernych?

Dochodzi do takiego zamętu, jeśli ktoś jest tak zafascynowany postacią księdza kardynała, że nie patrzy na jego słowa krytycznie. W trudnej historii Polski wielokrotnie mieliśmy do czynienia z opiniami biskupów, którzy opowiadali się przeciwko wolnej, suwerennej Polsce.

Wielu Polaków nie chce przeciwstawiać się woli księdza, a co dopiero kardynała. Czy jest to słuszne?

Nie, nie jest to słuszne. Trzeba zachować dystans i krytycyzm. Szczególnie przy wypowiedziach osób, które często mówią rzeczy niezgodne z prawdą. Dziś jakiekolwiek popieranie opozycji totalnej jest przyłożeniem ręki do totalnej destrukcji państwa.

Jak rozeznać, który ksiądz mówi prawdę, a który opowiada o rzeczach, które służą wyłącznie jego prywatnemu interesowi, a nie dobru państwa?

Warunkowe wspieranie tych, którzy sprawują w Polsce władze daje pewną nadzieję. Natomiast bezwarunkowe wspieranie opozycji wszelką nadzieję gasi. Żądania trzeba stawiać zarówno jednym, jak i drugim.

Jak skończy się księdza zdaniem sprawa reformy sądownictwa?

Prezydent jest człowiekiem kompromisu, ale zasadnym jest pytanie z kim on tego kompromisu chce i za jaką cenę?

Dlaczego prezydent wydaje się tego nie rozumieć?

Prezydent za bardzo liczy się z grupami reprezentującymi przeróżne lobby, oraz organizacjami, które swoje finansowanie mają źródło poza granicami Polski.

Lobbystów, obcy kapitał można zrozumieć. Ale Polaków, w szczególności duchownych którzy za tym idą to już trudno…

Trzeba się przed nimi bronić, a ludzie którzy w Polsce to popierają być może mają w tym interes. Może być też tak, że w imię „świętego spokoju” podejmują oni kroki, które zmierzają do tego, aby „było tak jak było”.

Dziękuję za rozmowę.