Tomasz Wandas, Fronda.pl: Kolejna miesięcznica katastrofy smoleńskiej za nami, tym razem mimo wielu hucznych zapowiedzi, odbyła się ona w miarę spokojnie. Komu, lub czemu to zawdzięczamy?

Ks. Stanisław Małkowski: Tak to fakt, dało się zauważyć, że tym razem kontrmanifestacja nie miała nagłośnienia – prawdopodobnie odebrała je im policja – nie było też osoby prowadzącej, która by podbudzała ich do wyzwisk i obraźliwych słów, tak jak było ostatnim i poprzednim razem. Kontrmanifestujący byli tym razem bardziej zepchnięci na bok, przez co nie byli w stanie odpowiednio nam przeszkodzić.

Czy ich protest w ogóle ma sens?

Ich formy protestu są tak bezsensowne i nieskuteczne, że muszą się w końcu „wypalić”. Policja zachowuje się wzorowo, mimo iż władze Warszawy, na czele z panią prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz stoją po „przeciwnej stronie”. Moralna kompromitacja tych ludzi powoli przekłada się na wymiar społeczny. Coraz bardziej wiadomo kto jest kim, i głównie o to właśnie chodzi w tym całym sporze.

Lech Wałęsa, jeszcze kilka dni temu zapewniał, że pojawi się na nich i stanie naprzeciw Jarosława Kaczyńskiego, jednak kilka dni temu na portalu społecznościowym umieścił kilka zdjęć z wizyty w szpitalu. Dlaczego?

Widocznie ktoś mądrzejszy od niego zasugerował mu takie rozwiązanie. Nie sądzę, aby on sam wpadł na taki pomysł.

Czy marsze organizowane co miesiąc to nie przesada? Wielu twierdzi, że wystarczyłyby rocznice.

Sprawa jest niedokończona, był to niewątpliwie zamach, zginęli ludzie niewinni i bardzo ważni dla państwa i Kościoła. Póki winni nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności to takie modlitewne spotkania i marsze pamięci powinny trwać.

Dlaczego tak wielu znanych i kiedyś szanowanych ludzi angażuje się w kontrze do tych modlitw?

Po pierwsze warto postawić pytanie czy wtedy, kiedy walczyli oni o wolną Polskę byli autentyczni i prawdziwi? Po drugie nawet jeśli wtedy ich intencje były uczciwe trzeba mieć świadomość o odstępstwach. Ci przedstawiciele „totalnej opozycji’, którzy próbują zakłócić ludziom modlitwę i przemarsz często – niestety – przyjmują Komunię Świętą, która jest oczywiście Komunią świętokradzką. Powinni oni – jeśli w ogóle się spowiadają – wyspowiadać się publicznie, w tym przypadku spowiedź „uszna” zdecydowanie nie wystarczy.

Do kiedy będą trwały te miesięcznice, czy do wyjaśnienia sprawy, czy do postawienia pomnika Lechowi Kaczyńskiemu?

Postawienie pomnika wydaje mi się sprawą drugorzędną. Znacznie istotniejsze jest postawienie zarzutów, pociągnięcie do odpowiedzialności winnych zamachu smoleńskiego. Poza tym w tym momencie mówi się o pomnikach, a nie mówi się o krzyżu i to mnie boli.

Dlaczego?

Pomniki są sprawa sięgającą bardziej wstecz niż ku przyszłości. Natomiast krzyż łączy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, co jest znakiem, że z tych śmierci niewinnych osób może wyrosnąć dobro, podobnie jak wyrosło ono z Krzyża Zmartwychwstania. Nie rozumiem, dlaczego od niedawna przesłało się o tym mówić, domyślam się, że są osoby wysoko postawione, którym bardzo zależy, aby krzyż się tam nie pojawił.

Dziękuję za rozmowę.