Fronda.pl: Jak możemy interpretować stanowisko Kościoła w kwestii uchodźców?

Ks. Stanisław Małkowski: Przede wszystkim należy się zastanowić, w jakiej mierze są to opinie Kościoła, a w jakiej mierze kardynała Nycza i papieża.

Kardynał Nycz podczas procesji święta Bożego Ciała mówił o tym, że Chrystus ma twarz człowieka bezdomnego, uchodźcy, odrzuconego, potrzebującego naszej pomocy”. Przed Wielkanocą natomiast apelował do rządu o utworzenie korytarzy humanitarnych. Papież Franciszek również apeluje do wiernych o pomoc uchodźcom

Nawet jeżeli papież Franciszek wzywa do przyjmowania uchodźców, czy też raczej nachodźców czy najeźdźców, to jest to jego prywatna opinia, która nie ma rangi głoszenia prawa moralnego i prawd wiary, a tym bardziej nieomylności. Tego rodzaju opinie należy rozważać z dystansem. Podobną opinię wygłosił niedawno kardynał Nycz: uchodźców należy przyjąć, ponieważ tym objawia się nasze miłosierdzie. Tyle że to określenie zostało tutaj nadużyte. Miłosierdzie jest darem, który jednak wymaga spełnienia pewnych warunków. Jeżeli uchodźcy czy też najeźdźcy tych warunków nie spełniają, to miłosierdzie w żadnym razie im się nie należy. Miłosierdzie to świadczenie usług bezwarunkowo tym, którzy tego chcą. Imigranci chcą socjalu, wygody... Sami natomiast do niczego się nie poczuwają. Organizują zamachy, zabijają ludzi. Imigranci mogą być czynnikiem wojny. W zasadzie to nawet już są czynnikiem wojny przeciwko strażnikom cywilizacji chrześcijańskiej w Europie Zachodniej, przeciwko ludziom, którzy są zagrożeni, krzywdzeni. Najeźdźcy nie chcą się z nimi w ogóle liczyć. Korzystają z tego, co dostaną, sądząc, że to im się należy, nie poczuwają się natomiast do niczego w zamian. Powołujący się na ideologiczne treści zawarte w Koranie, tzw. fundamentaliści islamscy, są zagrożeniem do Europy. Tego rodzaju nieodpowiedzialne wypowiedzi, w dodatku powołujące się na miłosierdzie, wprowadzają myślowy i moralny zamęt.

Czy pomaganie ofiarom wojny w pobliżu ich miejsca zamieszkania jest lepszym rozwiązaniem?

Jeżeli mamy pomagać ludziom krzywdzonym, to na miejscu. Pojawia się natomiast pytanie, kto i dlaczego zorganizował Exodus mieszkańców krajów Bliskiego Wschodu, północnej Afryki czy Azji. Jakie siły za tym się kryją, jakie finanse ze strony znanych i nieznanych ośrodków są na to przeznaczane, w jakim celu to zorganizowano, dlaczego nie pomaga się tym ludziom na miejscu? Kto podsyca ten stan wojny? Dlaczego w ogóle powstało Państwo Islamskie i jaki był cel tego tworu? Wiele bowiem wskazuje na to, że celem było zwrócenie na chrześcijan agresji muzułmanów z krajów sąsiednich wobec Izraela dotychczas skierowanej przeciwko Żydom. Jest to ideologiczne przedsięwzięcie o dużym znaczeniu. Ludziom dzieje się krzywda, mamy do czynienia ze stanem zbliżającej się wojny, a właściwie już teraz incydentalnie prowadzonej.

Kolejni politycy opozycji lub samorządowcy związani z Platformą Obywatelską prześcigają się teraz w przyjmowaniu „sierot” i „matek z dziećmi”. Grzegorz Schetyna proponuje na przykład przyjęcie kilkudziesięciu matek z dziećmi

Nie da się przyjąć matek z dziećmi, nie przyjmując mężczyzn. Teraz przyjadą matki z dziećmi, a w ślad za nimi przyjadą ojcowie tych dzieci.

Z kolei posłowie i ministrowie Prawa i Sprawiedliwości zwracają uwagę, że nikomu w Brukseli wcale nie chodzi o matki z dziećmi i sieroty z terenów objętych wojną, o ludzi, którym zagraża życie, ale o imigrantów, którzy od dwóch lat przebywają w ośrodkach na terenie Europy

Władze Unii Europejskiej, szczególnie brukselskie, francuskie i niemieckie od dawna działają na szkodę Europy i chrześcijaństwa w naszej kulturze i tradycji. Dosyć pobłażliwie natomiast traktują te kraje członkowskie UE, które niby zdecydowały się przyjmować uchodźców, choć w rzeczywistości ich nie przyjmują. To jest taka podwójna moralność. Niesłychana obłuda i tupet.

Zwolennicy przyjęcia uchodźców często i chętnie odwołują się do nauczania Kościoła Katolickiego, do tego, co mówi część biskupów, do słów papieża Franciszka, ale tylko wtedy, kiedy chodzi o uchodźców... Poddaje się w wątpliwość wiarę tych, którzy nie chcą zgodzić się na przyjęcie do Polski imigrantów

Jest to bezczelny i nieprawdziwy zarzut. Chrześcijaństwo nie oznacza bowiem braku rozumu i braku troski o swoich. Miłość ma przecież pewną kolejność. W pierwszej kolejności musimy troszczyć się o swoich, o bliskich. Dopiero później o tych dalekich. Ale jeżeli o dalekich, to nie na warunkach jakichś wrogich Europie masońskich ideologii, ale na warunkach dobra wspólnego, dobra osobistego, troski o życie, o dobro małżeństw, rodzin, państw, narodów. Nie można pomijać tych spraw i brać pod uwagę interesu wrogiego Europie, częściowo zakamuflowanego, który mają zrealizować i już realizują właśnie ci najeźdźcy (są narzędziem walki przeciwko Europie, również przeciwko Polsce). Chociażby te szantaże, że przepadną jakieś ogromne pieniądze w przypadku odmowy przyjęcia określonej kwoty imigrantów. Zresztą, przyjęcie danej liczby wcale nie oznacza, że kolejne fale nie będą nas zalewać.

Czechy przyjęły na przykład zaledwie kilkunastu imigrantów i również, tak jak i Polska i Węgry, znalazły się pod lupą. Jeżeli chodzi o Polskę, mówi się o kilku tysiącach. Bruksela wysuwa szantaże

Od początku byłem przeciwny wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wypowiadałem tę opinię publicznie, jeszcze w czasach, gdy sprawa była dopiero rozważana. Cały bieg wydarzeń czyni Unię tworem coraz bardziej niebezpiecznym z punktu widzenia dobra osobistego, społecznego, z punktu widzenia życia i prawdy. Jest to twór ideologiczny, wrogi ludziom. A tam, gdzie nie ma władzy i królowania Jezusa Chrystusa i Matki Najświętszej, tam panoszy się księstwo szatana. Narzędziem tego władania złego ducha są pomysły, które teraz mnożą się jak króliki w głowach poddanych złu przywódców europejskich.

Widzimy, co dzieje się w krajach Europy Zachodniej... We Francji czy Niemczech Kościoły są burzone lub zamieniane na kawiarnie i dyskoteki. Część Europy Boga odrzuciła już dawno...

Nie wszędzie, choć w dużej mierze, niestety tak. Na celowniku jest również Polska, w której pewna dechrystianizacja się dokonuje, ale nie na taką skalę, jak w Zachodniej Europie. Trzeba więc bronić się przed tymi ideologiami. Poprawność polityczna, multi-kulti, gender, globalne ocieplenie- kolejna metoda wyciągania pieniędzy, niszczenia przemysłu i działalności ludzkiej, Greenpeace także ma swoje założenia ideologiczne pod przykrywką pewnego dobra. Mamy jednak czego bronić i czemu się sprzeciwiać, a do istoty Kościoła należy walka, sprzeciw wobec zła i obrona dobra, prawdy, życia, wiary. Walka należy do prawych ludzi. Ludziom zaprzedanym złu trzeba natomiast powiedzieć „nie”.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.